Uratował życie młodemu Niemcowi

83

– Chciałbym go poznać. Ale decyzja należy do niego. Może zechce się do mnie odezwać, zobaczymy – Krzysztof Konaniec niedawno dowiedział się, że uratował czyjeś życie. – Jakie to uczucie? Chyba duma i radość – mówi, lekko zawstydzony.

gornik szpik

Pan Krzysztof jest górnikiem, pracuje w ZG Rudna. To skromny, młody mężczyzna. Ale z drugiej strony – bohater. Dwa lata temu, dwukrotnie oddał szpik. Niedawno dowiedział się, że przeszczep się przyjął. – Od Fundacji DKMS dowiedziałem się, że ten mężczyzna żyje – opowiada górnik. – Powiedzieli, że uratowałem mu życie. Ja się nie czuję żadnym bohaterem, ale cieszę się, że mogłem pomóc – dodaje.

To był impuls, kiedy pan Krzysztof zdecydował dołączyć do bazy dawców szpiku. – Jestem honorowym dawcą krwi, oddaję też osocze, więc zdecydowałem, że szpikiem też mogę się podzielić. Pół roku po zarejestrowaniu dostałem telefon, że ktoś potrzebuje mojego szpiku. To 34-letni Niemiec. Nawet się nie zawahałem, wiedziałem, że ten mężczyzna mnie potrzebuje – opowiada.

Po wykonaniu wszystkich badań, bo dawca musi być zupełnie zdrowy, panu Krzysztofowi pobrano szpik. Zabieg wykonywany był w Gliwicach. – Szpik oddawałem dwa razy dla tego samego mężczyzny. Najpierw w styczniu, później w maju. To nie boli, nie trzeba też nic płacić. Wszystkie koszty pokrywa fundacja. My tylko musimy podzielić się szpikiem – wspomina, jednocześnie zachęcając lubinian, by dołączyli do bazy dawców.

Niedawno górnik dowiedział się, że 34-latek, któremu pomógł, przeżył. – Często o nim myślę. Mówi się, że to genetyczny bliźniak. Zastanawiam się jaki jest, czy jest do mnie podobny – uśmiecha się.

Właśnie minęły dwa lata, czyli okres, po którym dawca i biorca mogą się poznać. – Ja zadeklarowałem, że chętnie go poznam. Ale on też musi wyrazić taką wolę. Zobaczymy, czy się odezwie – dodaje Krzysztof Konaniec.


POWIĄZANE ARTYKUŁY