Unijne dotacje dla firm mogą być rozdysponowywane na szczeblu krajowym lub wojewódzkim. Zasady określono tak, by większe projekty-o wartości powyżej 2 milionów euro- konkurowały o pieniądze w Warszawie, zaś mniejsze w swoich województwach.
Tzw. regionalne programy operacyjne władze poszczególnych województw samodzielnie negocjują z Komisją Europejską. Nie wszystkie już zdążyły zakończyć te rozmowy, a czas jest najwyższy. Jednak wśród pięciu, które zakończyły negocjacje jest dolnośląskie. Pozostałe to śląskie, wielkopolskie, pomorskie i małopolskie. Być może w przyszłym roku przedsiębiorca np. z lubuskiego będzie z zazdrością przyglądać się jak położona po sąsiedzku, lecz za granicą województwa, firma rozbudowuje się za unijne pieniądze.
W skali całego kraju władze województw będą miały do rozdania w formie dotacji dla firm 16 miliardów euro.
Jednak nie tylko przedsiębiorstwa marzą o unijnych pieniądzach. To szansa dla samorządów, które bez takich dofinansowań nie są w stanie podołać wszystkim potrzebnym inwestycjom. Pieniądze w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego będą dzielone we Wrocławiu, samorządowcy wciąż czekają na ogłoszenie konkursu.
Lubin nie jest wyjątkiem. Do tej pory miasto otrzymało z UE około 21 milionów złotych, przeznaczono je na modernizację i budowę sieci wodno-kanalizacyjnej oraz informatyzację Urzędu Miejskiego.
– W przyszłym roku chcemy ubiegać się o sfinansowanie budowy obwodnicy południowej miasta – mówi Damian Stawikowski, asystent prezydenta Lubina. – To wydatek rzędu 70-80 milionów złotych.
Urzędnicy mają już gotowy projekt budowlany.
Drugim priorytetem będzie pozyskanie pieniędzy na budowę hali widowiskowo-sportowej.
Lubin będzie ubiegać się także o pomoc finansową przy remoncie i budowie basenów przy trzech szkołach: SP7, SP8 i SP10.
Na co jeszcze mogłyby przydać się unijne pieniądze? – Potrzeb jest wiele – mówi Damian Stawikowski. – Choćby budowa przyszkolnych boisk, czy rewitalizacja parków, elewacji i kanalizacji w mieście.
KaSt