Kilka tysięcy podpisów mieszkańców z gmin zagrożonych odkrywką trafiło do Parlamentu Europejskiego. Po tym jak rząd zlekceważył wyniki referendum, wyrażającego głos społeczeństwa przeciw powstaniu kopalni, samorządowcy postanowili szukać pomocy gdzie indziej. Liczą, że pomoże im Unia Europejska.
Gospodarze sześciu gmin zagrożonych odkrywką, liczą, że Parlament Europejski stanie po ich stronie. Wskazują bowiem, że kopalnia to nie tylko wysiedlenia, ale też zagrożenie dla środowiska.
– Mamy prawo żyć w kraju, gdzie państwo sprzyja ochronie środowiska – grzmią samorządowcy. – Nie godzimy się na łamanie podstawowego prawa człowieka, jakim jest prawo do życia w czystym, nieskażonym środowisku bez groźby budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego oraz wysiedlenia z własnych domów wbrew swojej, wyrażonej w referendum, woli – wyliczają w piśmie, które zostało już wysłane do Brukseli.
W obszernej petycji (całość pisma w załączniku), pod którą podpisali się mieszkańcy gmin zagrożonych odkrywką, samorządowcy wskazują też, że jako świadomi swych praw obywatele Unii Europejskiej, apelują, by Parlament Europejski podjął takie działania, które skłonią rząd polski do wycofania się z planów budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego oraz nie wprowadzania ochrony złoża węgla brunatnego w szczególności tam, gdzie mieszkańcy zagrożonych terenów wypowiedzieli się w drodze referendum przeciwko jej budowie.
Społeczny Komitet Stop Odkrywce, który wystosował pismo, wciąż jeszcze zbiera podpisy przeciwników kopani. Można je skłądać w urzędach wszystkich sześciu gmin zagrożonych odkrywką. Potem komitet dołączy je do petycji, która już trafiła do parlamentu europejskiego.