Nasze problemy zaczęły się, gdy odpadliśmy z walki o Ligę Mistrzów. Po porażce w Bukareszcie nagle okazało się, że została nam tylko liga. Trudno powiedzieć, co się stało: czy zabrakło motywacji, chęci, ale nastąpiło zmęczenie i nasza gra nie wyglądała tak jak wiosną – mówi Rafał Ulatowski, trener piłkarzy Zagłębia Lubin.
Jak Pan przyjął wiadomość, że Wydział Dyscypliny PZPN-u postawił Zagłębiu Lubin zarzuty kupienia dziewięciu meczów i poważnie grozi mu degradacja z ekstraklasy.
Rafał Ulatowski (trener piłkarzy Zagłębia Lubin): Nie mogę się na ten temat wypowiadać. To dotyczy klubu i tylko klub w oficjalnych komunikatach może komentować te wydarzenia.
Faktem jednak jest, że atmosfera wokół klubu z Lubina nie jest najlepsza. To chyba nie ułatwia pracy?
– Dla mnie najważniejsza jest atmosfera w zespole, w szatni, w klubie, a nie to, co mówi i pisze się w gazetach. A jak było widać pod koniec rundy, atmosfera jest bardzo dobra. I to jest dla mnie ważne. Teraz istotne, aby przygotowania do rundy wiosennej przebiegały bez kłopotów, bez kontuzji, aby jak najlepiej się przygotować do rozgrywek.
A tak poza tym, jaki mam wpływ, czy ukarzą Zagłębie? Żaden. Czy Zagłębie zostanie ukarane, czy nie, nie zależy ode mnie. Dlatego nie chcę o tym myśleć i koncentruję się tylko na pracy.
Nie boi się Pan, że praca, którą wykona, pójdzie na marne? Myślę o ewentualnej karnej degradacji zespołu.
– W ogóle o tym nie myślę. Nie mam wpływu na to, co się wydarzy: czy nas zdegradują do drugiej ligi, czy odejmą punkty. Dlatego nie możemy tym żyć i o tym myśleć. Musimy się zająć tym, na co mamy wpływ. Zaczynamy w styczniu przygotowania do sezonu i tylko to jest dla mnie istotne.
Czyli nie będzie hitów transferowych do Zagłębia, ale może będzie jakiś spektakularny transfer z Zagłębia? Z odejściem Manuela Arboledy trzeba się już chyba pogodzić?
– Dlaczego?
Po tym, co się wydarzyło jesienią, jawne deklaracje zawodnika, że chce odejść.
– Manuel ma z nami cały czas ważny kontrakt i musi się zjawić w styczniu na pierwszym treningu. Jeżeli się nie zjawi, zostanie zawieszony. My na razie o jego odejściu nic nie wiemy. Jest naszym piłkarzem i na tym koniec tematu.
A Łobodziński?
– Myślę, że jednak Wojtek zostanie z nami. Rozmawialiśmy po jego powrocie z krótkiego wyjazdu i powiedział mi, że najprawdopodobniej nie odejdzie. Liczę, że Wojtek oraz Manuel pozostaną i będę mógł z nich skorzystać. To na pewno dwa ważne ogniwa naszej drużyny.
"Gazeta Wyborcza"