Ukradł, a potem podpalił

36

Nastoletni lubinianin ukradł samochód, żeby się nim przejechać. Później uznał jednak, że jest mu on niepotrzebny, a może naprowadzić na jego ślad policję. Pojechał więc za miasto, podpalił auto i jak gdyby nigdy nic wrócił do domu.

Według policji to nie była pierwsza kradzież 17-latka. Najpierw chłopak usiłował ukraść forda transita, ale mu się nie udało. Nie zraziło go to jednak i spróbował drugi raz, już z innym samochodem. Z citroenem poszło łatwo. Nastolatek urządził sobie rajd poza miasto. Gdy znudził się jazdą, porzucił auto, ale wcześniej podłożył pod nie ogień.

– Później tłumaczył, że podpalił samochód, aby zatrzeć ślady – informuje sierżant Sylwia Wilk z lubińskiej policji. – 17-latek był w przeszłości karany za podobny czyn, jednakże odpowiadał przed sądem dla nieletnich.

Chłopak myślał, że mu się upiekło, przez kilka dni nie odczuwał żadnych konsekwencji swojego czynu. Ukradł i podpalił samochód w sobotę, policjanci zatrzymali go dopiero w czwartek. Za to przestępstwo grozi mu teraz kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.


POWIĄZANE ARTYKUŁY