Uderzył, potem zaczął dźgać (FILM)

22

– Najpierw uderzył go w tył głowy, a kiedy nie stracił przytomności, zaczął dźgać go nożem – tak Wiesław Iwaśków, prezes korporacji Rondo Taxi, relacjonuje przebieg nocnego napadu na taksówkarza. Szef taksówkarzy akurat pełnił dyżur z zaatakowanym kolegą, dlatego był jedną z osób, która udzielała mu pierwszej pomocy jeszcze przed przyjazdem karetki.
 

Sytuacja rozegrała się nad ranem.

– Mężczyzna wsiadł do samochodu koło Bomabolu i poprosił o transport w okolice byłej restauracji Beatka. Już na miejscu zaatakował kolegę i uciekł. Ten był jednak na tyle przytomny, by wezwać jeszcze pomoc – opowiada Wiesław Iwaśków.

W czasie nocnej zmiany dyżur w Rondo Taxi pełniło łącznie trzech taksówkarzy. Tuż po alarmie dwóch pozostałych udało się na miejsce, by pomóc rannemu koledze. Przed przyjazdem karetki usiłowali zatamować krwotok.

– Nie wyglądało to za ciekawie. Kolega otrzymał wiele ciosów nożem. Stracił bardzo dużo krwi i powoli tracił przytomność – dodaje taksówkarz.

Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła już śledztwo w sprawie rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Śledczy podejrzewają, że bandyta zranił taksówkarza nożem.

– Ofiara wstępnie przyznała, że z samochodu nic nie zginęło – mówi prokurator Barbara Izbiańska. – Mężczyzna zostanie przesłuchany dopiero po opuszczeniu szpitala – dodaje szefowa lubińskiej prokuratury.

Taksówka zostanie dokładnie zbadana przez biegłych oraz techników kryminalistyki, którzy zabezpieczą ślady. Niewykluczone, że w wyniku szamotaniny ranny został także sprawca rozboju.

Śledczy mają nadzieję, że uda znaleźć się świadków tego napadu. – Była godzina 4.45. W tym czasie wielu pracowników KGHM nie śpi, stąd jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś widział zajście lub zakrwawionego napastnika – mówi prokurator Barbara Izbiańska.

Mężczyzna, który zaatakował taksówkarza działał sam. Prawdopodobnie na tle rabunkowym.

– Pewnie myślał, że gładko mu pójdzie. Ostatecznie myślę, że się wystraszył i uciekł, nie kradnąc nic z taksówki – tłumaczy szef korporacji.

Zaatakowany taksówkarz z licznymi i głębokimi ranami kłutymi głowy i lewej ręki przebywa w lubińskim szpitalu. Jego stan jest stabilny. Mężczyzna od wielu lat pracuje w swoim zawodzie.

Prezes korporacji zapewnia, że to pierwsza taka sytuacja, jaka przydarzyła się w jego firmie. Taksówkarze starają się zapobiegać wszelkim napaściom, szczególnie podczas nocnych kursów, wożąc przy sobie gaz czy gumowe pałki. Jak przyznają, w takich sytuacjach jak dziś, na niewiele się to jednak zdaje. Osoba zaatakowana od tyłu ma bowiem nikłe szanse na skuteczną obronę.


POWIĄZANE ARTYKUŁY