Uczniowie, którzy przepadli w systemie. Co dalej?

7522

Jedni nie odnaleźli się w nowej sytuacji, inni mają problem z internetem, a kolejna grupa zwyczajnie wykorzystuje sytuację, by nic nie robić – co z uczniami, którzy zaginęli w systemie i nie logują się podczas zdalnego nauczania, nie biorą udziału w lekcjach on-line? Czy zostaną sklasyfikowani czy jednak będą musieli powtarzać rok?

W całym kraju coraz głośniej mówi się o negatywnych aspektach zdalnego nauczania. Szczególnie, jeśli chodzi o starszych uczniów. Młodsi, którzy uczą się w domu, zwykle są pod opieką rodziców czy dziadków, którzy kontrolują ich naukę, a często pomagają też przy rozwiązywaniu zadań.

Starsi lekcje odrabiają sami, ponadto ich rodzice w tym czasie często są w pracy. W efekcie wielu nastolatków zamiast logować się do systemu i uczestniczyć w lekcjach on-line, woli grać lub przeglądać portale społecznościowe.

– U nas też jest ten problem – przyznaje Dariusz Tomaszewski, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Lubinie. – Robimy co możemy, by do nich dotrzeć, rozmawiamy z rodzicami. Ci młodzi ludzie znaleźli się teraz w bardzo trudnej sytuacji: nie mogą się spotykać, konsultować, pozbawiono ich dostępu do wszelkich rozrywek, więc myślę, że w wielu przypadkach, po całej epidemii, znacznie zwiększy się ruch w stronę psychologów i psychoterapeutów – ocenia.

Podobnie widzi to Artur Pastuch, dyrektor Zespołu Szkół nr 2. Jak mówi, w jego placówce problem ten dotyczy szczególnie uczniów klas pierwszych. – Te starsze roczniki są znacznie bardziej zdyscyplinowane, u maturzystów takie sytuacje w ogóle się nie zdarzyły, bo zależy im na ukończeniu szkoły – informuje dyrektor Pastuch. – Podjęliśmy wiele działań, by dotrzeć do tych uczniów, w większości skutecznych, rozmawialiśmy z rodzicami, jeśli ktoś zaznaczył nam, że ma problem z laptopem, udostępnialiśmy szkolny sprzęt, uruchomiliśmy pogotowie komputerowe – wylicza.

W niektórych przypadkach problemy z udziałem w e-lekcjach wynikają bowiem nie z braku chęci, ale z braku możliwości. – Mamy wielu uczniów mieszkających poza miastem, gdzie jest duży problem z internetem. Rodzice zgłaszają mi np. że mają wykupiony pakiet, którego nie można zwiększyć. Zwykle taki pakiet był wystarczający dla ich rodziny, teraz internetu brakuje już w połowie miesiąca – opowiada dyrektor Tomaszewski. – Są też rodziny wielodzietne – jeden laptop na troje dzieci. To też duży problem, więc w miarę możliwości wypożyczamy sprzęt szkolny. Mam też ucznia, który mieszka 90 km od Lubina w absolutnej głuszy. Dwa razy w tygodniu rodzina dojeżdża do miejsca, gdzie ma dostęp do internetu – raz by pobrać materiały, drugi – by wysłać nauczycielowi gotowe prace – opowiada dyrektor.

Co w takich sytuacjach zrobią szkoły? Czy uczniowie, którzy nie wywiązują się z obowiązków podczas zdalnego nauczania, poniosą konsekwencje? – Moja sugestia dla nauczycieli jest taka, by czerwcowa ocena była wypadkową tych dziesięciu miesięcy z położeniem nacisku na czas, kiedy uczniowie byli w szkole, czyli do marca – tłumaczy dyrektor Tomaszewski.

W Zespole Szkół nr 2 będzie podobnie. – Oczywiście są też sytuacje inne. Wielu uczniom pomogło zdalne nauczanie, mają dużo lepsze oceny, wyraźnie się podciągnęli, więc to z pewnością zostanie uwzględnione w klasyfikacji końcowej. Podobnie z uczniami, którzy wyraźnie i konsekwentnie lekceważą całą naukę, zarówno wcześniej, jak i teraz podczas zdalnego nauczania. Ten czas to nie są wakacje – dodaje dyrektor Pastuch.

A jeśli chodzi o wakacje, to dyrektor Tomaszewski zdradza, jakie jest dziś marzenie, zarówno kadry pedagogicznej, jak i większości uczniów – by po wakacjach, wrócić już normalnie do szkoły.


POWIĄZANE ARTYKUŁY