Co najmniej kilka ton śniętych ryb wyłowiono w ostatnich dniach z Odry. Mieszkańcy kolejnych miejscowości informują o problemie, a odpowiednie służby ustalają już przyczyny możliwej katastrofy ekologicznej. I apelują o niewchodzenie do rzeki, o niełowienie w niej ryb i ich niespożywanie. Tymczasem, nie czekając na wyniki badań kolejnych próbek wody, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
Sprawę szeroko opisują już ogólnopolskie media. Internet, portale społecznościowe aż kipią od informacji, zdjęć czy filmów, które ukazują, jak poważna jest skala zjawiska. Mowa jest nawet o 9 tonach śniętych ryb. Niemal codziennie pojawiają się informacje o nowych przypadkach.
Wyglada na to, że #odra jest już dziś efektywnie martwa. Po wczorajszych zdjęciach ryb dziś widać martwe bobry. Co robi @Kaminski_M_ i @MSWiA_GOV_PL? Za zignorowanie największego kryzysu ekologicznego na jednej z największych polskich rzek należą się dymisje. https://t.co/1p7a9ipimk pic.twitter.com/mzTqonSR7F
— Pawel Wita 🇺🇦 (@witapawel) August 10, 2022
Pierwsze niepokojące sygnały zaczęły docierać pod koniec lipca. Wtedy w rejonie Lipek i Oławy pojawiły się pierwsze sztuki śniętych ryb.
– Od razu podjęliśmy wzmożone działania m.in. we współpracy z Polskim Związkiem Wędkarskim, z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska we Wrocławiu oraz z wojewódzkim i powiatowymi centrami zarządzania kryzysowego – informuje Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy Wód Polskich.
– Niestety widzimy, że problem pojawia się na kolejnych odcinkach rzeki: w rejonie Wrocławia i Głogowa. Teraz martwe okazy zaobserwowano na obszarze województwa lubuskiego. Widać, że ten problem nie dotyczy określonego regionu – dodaje.
Na tę chwilę Wody Polskie nie mogą jednoznacznie potwierdzić ani wykluczyć, że w Odrze doszło do katastrofy ekologicznej lub skażenia rzeki. Natomiast, jak zauważa rzecznik, wiele symptomów na to wskazuje.
– Być może ma to swoje przyczyny już w Kanale Gliwickim, gdzie do skażenia wody i śnięcia ryb doszło w połowie lipca. Jest to jedna z hipotez, której nie możemy wykluczyć ani potwierdzić. To dopiero będzie możliwe do ustalenia, gdy otrzymamy próby wody prowadzone przez inspektoratów WIOŚ-u wrocławskiego i zielonogórskiego – mówi Garbacz.
Z komunikatu opublikowanego na stronie Polskiego Związku Wędkarskiego okręg we Wrocławiu, wynika, że najtrudniejsza sytuacja miała miejsce na kanałach żeglugowych na Odrze w Oławie, gdzie wyłowiono ok. 3,3 ton śniętych ryb.
– Martwe ryby znajdowaliśmy również poniżej Oławy, najwięcej (można mówić o masowości) poniżej jazu w miejscowości Jeszkowice. Tutaj wyławialiśmy martwe brzany, klenie, jazie, leszcze, sandacze oraz sumy. Wszystkie martwe ryby zostały zabrane przez specjalistyczną firmę i poddane utylizacji – informują wędkarze.
Problemem zajmuje się również WIOŚ. Na podstawie dotychczasowych pomiarów nie potwierdzono odtlenienia wody w rzece, czyli tzw. przyduchy.
Natomiast, wysoki poziom tlenu w wodzie odbiegający od typowych stężeń tlenu w okresie letnim, czyli w warunkach wysokich temperatur oraz niskich stanów wód, brak zakwitu w wodzie, wysoka temperatura wody, wskazywało na jego nienaturalne pochodzenie. Możliwe, że do wody przedostała się substancja o właściwościach silnie utleniających, z której w wyniku reakcji zachodzących w wodzie uwalnia się tlen.
– czytamy w komunikacie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Analiza pierwszych próbek wykazała z 80-procentowym prawdopodobieństwem, że wspomnianą substancją jest mezytylen, silnie trujący związek chemiczny, działający toksycznie na organizmy wodne. Mezytylen stwierdzono w dwóch z trzech badanych punktów (poniżej Jazu Lipki i na wysokości ul. Na Grobli w Oławie).
Prowadzone są dalsze analizy laboratoryjne prób pobranych 1 i 2 sierpnia. Wyniki powinny być znane w następnym tygodniu.
– Charakterystyka rzek i wód w niej płynących jest taka, że wszystko, co w niej jest łącznie ze światem zwierzęcym i ewentualnymi zanieczyszczeniami, przypływa. Dlatego powtarzamy te badania, prowadzone będą dogłębne analizy, a na dzień dzisiejszy skierowaliśmy sprawę do prokuratury – potwierdza Beata Merenda, rzecznik prasowy WIOŚ we Wrocławiu.
Zawiadomienie, które WIOŚ skierował do prokuratury dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa przeciw środowisku, co spowodowało zniszczenia w świecie zwierząt w znacznych rozmiarach. Czyn ten jest zagrożony karą do 5 lat więzienia.
– Współpracujemy z innymi służbami zaangażowanymi w problem śnięcia ryb w Odrze. Pozostajemy w stałym kontakcie z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska, Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu oraz Wojewódzkimi Inspektorami Ochrony Środowiska w Opolu i w Katowicach – dodaje.
Jak dotąd zarówno Wody Polskie jak i wrocławski oddział WIOŚ nie otrzymali żadnych sygnałów dot. przypadków martwych ryb na odcinku Odry przepływającej przez powiat lubiński.
Jednakowoż służby apelują do mieszkańców wszystkich miejscowości położonych nad Odrą i do turystów, aby nie wchodzili do wody i uniemożliwiali kąpieli swoim zwierzętom. Radzą też, aby absolutnie nie łowić ryb w Odrze, a tym bardziej nie przygotowywać z nich posiłków.