Ty i twoje ciało jesteście OK!

1369

Anoreksja, bulimia i napadowe objadanie się – z tym w krajach rozwiniętych boryka się mniej więcej jedna na dziesięć osób. O przyczynach, skutkach i sposobach radzenia sobie z tymi zaburzeniami opowiada Małgorzata Niklasińska, psycholog i psychoterapeuta z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie.

Grafika: Stories/Freepik.com

Anoreksja, czyli jadłowstręt psychiczny, to trudne do ukrycia zaburzenie odżywiania, zatem z nią psycholodzy mają do czynienia najczęściej. Do wzrostu zachorowań znacząco przyczynia się tu presja społeczna, dotyczącą dobrego wizerunku, a przede wszystkim szczupłej sylwetki. Nie pomaga rosnący wpływ na nasze życie mediów społecznościowych. – Zwłaszcza Instagramu, gdzie są piękne i kompletnie przekłamane obrazy, z którymi dzieci się porównują. Badania pokazują, że ludzie po jego oglądaniu czują się znacznie gorzej niż wcześniej – wskazuje Małgorzata Niklasińska.

W pandemii jest gorzej

Liczba zachorowań na anoreksję nasiliła się w czasie pandemii. Psychologów zaskoczyła skala tego wzrostu.

Dzieci pozostawały w zamknięciu, bez kontaktu ze światem realnym, bez możliwości wchodzenia w interakcje, które pozytywnie wpływałyby na to, jak się postrzegają. Zostawały same w domach, z różnymi myślami i obawami, potęgowanymi przez to, czego doświadczały w sieci – opowiada ekspertka DCZPDM.

Wśród młodych pacjentów Centrum są też osoby borykające się z napadowym objadaniem się oraz bulimią, czyli łapczywym jedzeniem, po którym natychmiast prowokuje się wymioty. Te zaburzenia są jednak rzadziej zgłaszane – bulimia jest długo ukrywana jako wstydliwy problem, a kompulsywne jedzenie często powoduje, że pacjent szuka najpierw wsparcia dietetyka i trenera, nie przypuszczając, że potrzebuje pomocy psychologa. Oba te zaburzenia nie powodują tak groźnego wyniszczenia organizmu, jak anoreksja.

Organizm w ruinie

Fizyczne skutki anoreksji są fatalne. Nadmierna utrata wagi nie tylko powoduje anemię, ale także hamuje pracę całego systemu hormonalnego: zanika miesiączka, źle funkcjonuje serce i układ krążenia, zakłócona zostaje praca właściwie każdego układu w organizmie.

– W głowie natomiast powstaje zupełnie oderwany od rzeczywistości obraz samego siebie. Anoreksja jest chorobą psychiczną i osoby cierpiące na nią ciągle widzą się jako grube, mimo że ich ciało to właściwie skóra i kości. Gdy słyszą komentarze na temat ich wyglądu, są w ogromnym stresie – interpretują je często negatywnie, nawet jeśli są to komplementy. To jak życie w uzależnieniu – liczy się tylko to, ile ważę, ile kalorii zjadłam, ile ćwiczyłam, jak wyglądam; wszystko inne schodzi na dalszy plan. Wycofują się z życia społecznego i wszystkich aktywności, oczywiście oprócz tych, które pomagają schudnąć – wyjaśnia Małgorzata Niklasińska.

Rodzinne wzorce

Jednym z najważniejszych powodów zaburzeń odżywiania jest perfekcjonistyczny sposób patrzenia na siebie i swoje życie. Niestety, ten wzorzec często przekazują rodzice. Idealny porządek w pokoju, same piątki w szkole, nienaganny strój i często słyszane pochwały za to wszystko – w takim wzorcu funkcjonuje wiele dziewcząt. W tę pułapkę zaczynają dziś wpadać też chłopcy. Dzieciom i młodzieży często brakuje wsparcia emocjonalnego ze strony rodziców, niezbędnego do zbudowania pewności siebie i poczucia własnej wartości.

Małgorzata Niklasińska

Rodzice obecnych nastolatków to pokolenie dotknięte manią ulepszania swojego wyglądu. Biegają maratony, chodzą na siłownię, nie godzą się na zmiany, które w ich ciałach powoduje upływ czasu. A dzieci na to patrzą – twierdzi psycholog. – Dziewczyny często mówią: „Moja mama ciągle ogląda się w lustrze i mówi, że jest gruba, a jest chudsza ode mnie. To jak ja mam się czuć?” Albo opowiadają, że mama jest superszczęśliwa nie dlatego, że ma fajne życie, rodzinę, dobrą pracę czy zrobiła właśnie coś przyjemnego, tylko dlatego, że schudła. O tym toczą się rozmowy w domu, komentowany jest wygląd ludzi widzianych w telewizji i internecie. Dzieci to obserwują i przyjmują jako wzorzec – mówi Niklasińska.

Zaburzenia odżywiania to bardzo trudny test dla miłości w rodzinie. Rodzice jak ognia boją się odpowiedzialności za to, że z ich dzieckiem dzieje się coś złego.

Tu nikt nie jest winny, bo każdy wychował się w jakiejś rodzinie i ma wdrukowane pewne wzory zachowania, reagowania na różne sytuacje. Czasem, chcąc dobrze, zupełnie nieświadomie możemy zachowywać się w sposób, który negatywnie wpływa na nasze dzieci. Terapeuci to rozumieją, sami tego doświadczają i są po to, aby pomóc to zmienić. Najwspanialsza byłaby taka reakcja, gdyby rodzice przyszli do nas i powiedzieli: „Coś poszło nie tak. Co możemy zrobić, żeby pomóc naszemu dziecku?”. Niestety, najczęściej rodzice przyprowadzają do nas dziecko i mówią: „No proszę zobaczyć! My jesteśmy fajną, normalną rodziną, a ona tu robi jakieś dziwne rzeczy!” i oczekują, że psycholog im dziecko sam „naprawi” – dodaje.

Lek na zło

Żyjemy w czasach, gdy możemy sobie wybrać świat, w jakim chcemy żyć. Są światy, w których ludzie myślą tylko o swoim wyglądzie, a są takie, w których dla ludzi ważne są inne rzeczy. To od nas zależy, do którego świata wejdziemy, jakie wartości przyjmiemy. Dorosłemu łatwiej te światy znajdować, dzieci mają inną perspektywę, więc to też jest rola rodziców, żeby pokazywać dziecku te inne możliwości – wskazuje Małgorzata Niklasińska. – W leczeniu zaburzeń odżywiania ważny jest przekaz „jesteś OK – ty i twoje ciało”. Trzeba okazywać sobie bliskość, czułość, akceptację tego, że każdy jest nieperfekcyjny i wspaniały właśnie taki, jaki jest. To często nam umyka w gonitwie codziennego dnia i odhaczaniu kolejnych aktywności z listy – radzi ekspertka.


POWIĄZANE ARTYKUŁY