Każdy, kto jechał choć raz z Lubina do Bolesławca wie, że
droga ta, wąska i kręta, jest
zatłoczona nie mniej niż niejedna trasa krajowa. Jednak mimo, że spełnia
podobną rolę, ma status zaledwie powiatowej, nie ma więc co liczyć na rozbudowę
z pieniędzy państwowych. Jest także niebezpieczna, o czym świadczą liczne
krzyże, stawiane w miejscu śmiertelnych
wypadków.
Przedstawiciele trzech powiatów, przez które biegnie droga,
czyli lubińskiego, polkowickiego i bolesławieckiego, rozmawiali na temat
pozyskania unijnych pieniędzy na remont.
Było to już drugie spotkanie w tej sprawie. Lubińskie starostwo reprezentowali świeżo powołany
członek zarządu powiatu Mirosław Gojdź oraz dyrektor lubińskiego Zarządu Dróg
Robert Brzezicki. Ustalono, że 10 grudnia, zgodnie ze standardami Unii
Europejskiej, zostanie wybrany tzw. lider projektu.
Poszczególne starostwa ustalą także dokładne kwoty potrzebne
do wyremontowania odcinków dróg leżących na ich terenie. Zdaniem stron, unijna
dotacja to jedyna szansa na szybką poprawę jakości trasy Lubin – Bolesławiec.
JM