Trzech młodych mężczyzn zginęło w wypadku drogowym na trasie relacji Lubin – Rudna. Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę, jednak zmiażdżone i niewidoczne z drogi auto odkryto dopiero wczoraj wieczorem. Sprawę bada policja i prokuratura.
Dwaj 21- i jeden 25-latek, wszyscy z gminy Rudna lub Lubin – to bilans wypadku, do którego doszło na drodze w kierunku Koźlic. – Ze wstępnych ustaleń policjantów i prokuratury wynika, że do zdarzenia doszło około północy z 26 na 27 sierpnia, prawdopodobną przyczyną tragedii była nadmierna prędkość – informuje oficer prasowy lubińskiej policji, aspirant sztabowy Jan Pociecha.
Według wstępnych ustaleń biegłych kierowca alfa romeo musiał w pewnym momencie stracić panowanie nad pojazdem i wypaść z drogi. Potem osobówka uderzyła w drzewo i zatrzymała się w przydrożnym rowie, skąd nie było jej widać. – Dlatego też dowiedzieliśmy się o tym zdarzeniu tak późno. Auto zauważył dopiero przypadkowy człowiek – wyjaśnia Jan Pociecha.
Wielu zastanawia się także nad gałęziami, którymi przykryte było auto. – W ogólnopolskich mediach spekuluje się jakoby ktoś celowo chciał zasłonić ten samochód i zatuszować wypadek – zauważa jeden z lubinian. – Gałęzie spadły na pojazd, gdy ten uderzył w drzewo. Ponadto nie zabezpieczyliśmy śladów, które wskazywałyby na to, że ktoś próbował ukryć samochód – dementuje oficer prasowy lubińskiej komendy.
Policyjne i prokuratorskie śledztwo trwa. Biegli, po przeprowadzeniu sekcji zwłok, powinni precyzyjnie określić godzinę zgonu mężczyzn. Nieco dłużej trzeba będzie poczekać na wyniki toksykologiczne, które potwierdzą czy ofiary były trzeźwe. Do sprawy powrócimy.