1,5 mln osób odwiedziło to miejsce w ciągu ostatnich pięciu lat, a 20 tysięcy dzieciaków skorzystało z organizowanych tu zajęć edukacyjnych – dziś lubińskie zoo świętuje kolejne urodziny. Z tej okazji nie zabrakło tortu i wspólnego śpiewania „Sto lat”, ale była i niezwykła niespodzianka – poznaliśmy zupełnie nowych mieszkańców tutejszego zwierzyńca.
W tej chwili w lubińskim zoo znajduje się około 70 gatunków zwierząt. Może się ono poszczycić największą kolekcją bażantów wśród wszystkich polskich ogrodów zoologicznych. Na co dzień zwierzakami opiekuje się około 30 pracowników. Są oni podzieleni według specjalizacji – jedni zajmują się zwierzętami kopytnymi, inni ptakami, a jeszcze inni zielenią w parku. To oni też prowadzą wszystkie akcje edukacyjne, organizują warsztaty i imprezy.
– Myślę, że bardzo dużo zmieniło się na przestrzeni tych pięciu lat – mówi Agata Łabuzińska z Centrum Edukacji Przyrodniczej, które zarządza lubińskim zoo. – Pierwszy rok był na rozkręcenie (zoo zostało otwarte 1 czerwca 2014 roku – przyp. red.). W 2015 roku wyszliśmy z ofertą edukacyjną i mogę się pochwalić, że w ciągu pięciu lat 20 tysięcy osób – przedszkolaków i dzieci z podstawówek oraz gimnazjów – odwiedziło nasze zajęcia edukacyjne. Podliczyliśmy również średnią liczbę odwiedzających i wyszło, że w ciągu pięciu lat odwiedziło nas 1,5 mln osób. Jak na Lubin myślę, że to naprawdę sporo – uśmiecha się Łabuzińska.
Mieszkańcy zdążyli bardzo polubić to miejsce. Ma ono nawet swoich stałych bywalców, ale odwiedzają je i osoby spoza naszego miasta.
Dziś lubińskie zoo świętowało piąte urodziny wśród niemałej rzeszy swoich fanów. Lubinianie przyszli całymi rodzinami. Jak co roku był tort, a nawet kilka, tak by dla nikogo nie zabrakło. Na dzieci czekało też sporo atrakcji i zabawy, w końcu nie bez powodu to miejsce otwarto właśnie w Dzień Dziecka.
Jednak była też jedna wyjątkowa atrakcja. Poznaliśmy zupełnie nowych mieszkańców zoo. To para alpak: Maciuś i Zuzia. Wkrótce ta rodzinka jeszcze się powiększy, bo Zuzia spodziewa się potomka.
– W okolicy września – zdradza Agata Łabuzińska, dodając jedną ważną rzecz na temat alpak. – Najważniejsze, o czym będziemy jeszcze przypominać odwiedzającym nas, nie wolno dotykać głowy alpak. One tego nie lubią. Najważniejsza część to głowa i ta czuprynka, która aż kusi, żeby jej dotknąć, jednak nie wolno tego robić – przestrzega.
Alpaki to na pewno nie są ostatnie nowe zwierzaki, jakie pojawią się w tym miejscu.
– Będziemy chcieli powiększyć naszą kolekcję bażantów, ale też dążymy do tego, żeby się powiększyć – zdradza plany na przyszłość Łabuzińska. – Obok nas są nieużytki i będziemy starali się ze wszystkich sił, żeby nasze zoo było jeszcze większe niż dotychczas – może w przyszłym roku lub za dwa lata – uśmiecha się.
My życzymy lubińskiemu zoo, tego, co dla niego najważniejsze, czyli nowych zwierząt, dużo odwiedzających i samych miłych komentarzy od nich.