To nie jest zabytek

20

LUBIN. Budynek dworca PKP, mimo iż od dawna nie spełnia swojej roli, nadal wzbudza duże emocje wśród mieszkańców naszego miasta. – Za czasów komuny wiele budynków, w tym cały rynek, zostało zrównanych z ziemią, aby postawić w ich miejsce tandetne blokowisko. Wiele osób obawia się, że to samo stanie się z budynkiem dworca – narzeka jeden z naszych Czytelników.

– Ten budynek stoi już ponad sto lat i mógłby być atrakcją Lubina. Jeżeli jest w tak słabej kondycji technicznej, to może należałoby postąpić tak, jak w przypadku dworca w Rudnej. Zburzono go, ale zrekonstruowano tak, że klimat tego miejsca został zachowany – zauważa mieszkaniec.

– W tym mieście jest tak niewiele zabytków, że nie można ich tak po prostu niszczyć – denerwuje się inny lubinianin.

Sprawdziliśmy w legnickiej delegaturze Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jak się okazuje, lubiński dworzec nie jest wpisany do rejestru zabytków. – Nie ma go ani w ewidencji ani w rejestrze zabytków. Kiedyś w latach 70. tak było, ale potem został przebudowany i to tak znacząco, że w latach 80. nie zdecydowano się na ponowne wpisanie dworca na listę zabytków – zapewnia inspektor Małgorzata Lisewska, z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Miasto już od kilku lat ma jasno sprecyzowane plany, co do tego miejsca. PKP zwlekało jednak z przekazaniem urzędowi tego budynku, a ten niszczał i straszył mieszkańców. Dopóki jednak PKP było jego właścicielem, nic nie można było zrobić. Pod koniec listopada dworzec trafił w końcu w ręce miasta.

– W ramach rozwoju transportu planujemy utworzenie tam węzła przesiadkowego, skupiającego komunikację miejską, kolej i ścieżki rowerowe – wyjaśnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. – Trwają prace nad projektem „Jedna taryfa – jeden bilet”, w którym uczestniczy wiele samorządów i zaplanowany węzeł przesiadkowy będzie jego częścią – dodaje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY