Jeszcze w poprzednim sezonie mecz na własnym boisku z Górnikiem Zabrze zapowiadał się na dość łatwy. A i tak lubinianie, późniejszy mistrz Polski, tylko zremisowali 1:1.
Teraz zadanie będzie znacznie trudniejsze, bo Górnik pod kierownictwem Ryszarda Wieczorka i sponsorowany przez ubezpieczeniowego giganta, firmę Allianz, to całkiem inny zespół, ze świetnie grającym atakiem Tomasz Zahorski – Dawid Jarka.
– Grałem w Górniku, gdy w tym klubie jeszcze nie było pieniędzy. Teraz jest sponsor, lepsza atmosfera i wyniki. Znam dobrze trenera Wieczorka, wiem, jak gra Górnik i zdaję sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie – mówi napastnik Zagłębia Michał Chałbiński. – Myślę jednak, że stać nas na wygraną. Atmosfera w szatni zdecydowanie się poprawiła, większość z nas doszła już do zdrowia i liczę na zwycięstwo – dodaje snajper.
W meczu jednak niemal na pewno nie zagra etatowy bramkarz lubinian Michal Vaclavik. Czech nie broni bramki Zagłębia od 10. kolejki i choć wrócił ostatnio do treningów, to nie jest przygotowany do gry. W czwartek nie dokończył treningu, bo zaczęło mu puchnąć kolano. Wygląda więc na to, że najwcześniej w meczu ligowym zagra 24 listopada w Kielcach, już po przerwie na reprezentację.
Górnicy zagrają w Lubinie w niemal najmocniejszym składzie. Piszemy niemal, bo zabraknie pauzującego za żółte kartki stopera reprezentacji Łotwy – Marisa Smirnovsa. Obok Tomasza Hajty, na środku obrony stanie więc najprawdopodobniej Sławomir Jarczyk lub Mariusz Pawelec. Co ciekawe, oba kluby mają niemal identyczny bilans bezpośrednich gier. Z 42 spotkań zabrzanie wygrywali 11, przegrali 10, a 21 razy padł remis. Stosunek bramek także jest korzystniejszy dla Górnika (55-54), ale wystarczy jednobramkowe zwycięstwo miedziowych, by bilans się wyrównał. I tego lubińskim piłkarzom przed sobotnim meczem życzymy.
Michał Karpiński – POLSKA Gazeta Wrocławska