Tłumy na pikniku wojskowym

4721

– Gdyby nie żołnierze, to nasza Polska nadal była by podległa. Ich praca jest bardzo trudna i bardzo ważna – mówi 7-letnia Zuzia Cybuch. Wraz z rodzicami i najbliższą rodziną przyszła dziś na piknik wojskowy, zorganizowany pod halą RCS z okazji 103. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Podobne plany na to popołudnie miało chyba większość mieszkańców, bo na pikniku były tłumy odwiedzających.

Po roku przerwy spowodowanej pandemią, tradycja wojskowego pikniku wróciła dziś do Lubina. Tłumy lubinian, już przy wejściu, widać było szczególnie wśród oczekujących na wojskowy bigos i grochówkę.

– Przygotowujemy wszystko na świeżo, z dobrych produktów, dlatego smakuje. Mamy 500 litrów zupy, co roku mamy jej równie dużo i zawsze brakuje. Nasza grochówka i bigos przygotowywane są w wojskowy sposób, gotowane są w kotłach na kuchniach polowych, co daje im specyficzny smak – mówi Andrzej Merena z restauracji „Ranczo”, którą dziś w wydawaniu posiłków wspierali uczniowie z klasy mundurowej Zespołu Szkół nr 2 w Lubinie.

Mimo, że trzeba było odstać swoje, nikt nie rezygnował. – Coś za coś – opłacało się, grochówka bardzo nam smakowała – mówią zgodnie pan Stanisław i jego żona Alicja.

Równie długie kolejki stały przy wojskowych pojazdach, które prezentowali żołnierze z Czarnej Dywizji – 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

– Ale mało miejsca w środku, jak ci żołnierze się tam mieszczą? – zastanawiał się 10-letni Filip, tuż po wyjściu z czołgu.

Dla organizatorów najważniejsze było, że pogoda dopisała i mieszkańcy mogli skorzystać z przygotowanych atrakcji.

– Atrakcje są podobne, jak w latach poprzednich, zarówno dla młodszych jak i starszych. Jest z nami wojsko, można wejść do czołgów, co szczególnie podoba się najmłodszym lubinianom, jest też z nami Muzeum Historyczne w Lubinie, które m.in. pomaga przygotować niepodległościowe kotyliony, są instytucje kulturalne, można kupić sery, słodycze czy zabawki, są dmuchańce dla dzieci. Największą atrakcją jak co roku jest zdecydowanie wojskowy bigos i grochówka – od początku jest bardzo długa kolejka osób, które chcą spróbować tych potraw – wylicza Sabrina Trzeciak z Regionalnego Centrum Sportowego w Lubinie. – W międzyczasie na scenie prezentują się lokalni artyści, są konkursy, wystąpi zespół „Wrzos”. Na strzelnicy w tym samym czasie odbywa się turniej strzelecki dla dzieci i dla dorosłych – dodaje.

W swoje szeregi chętnych werbowali dziś także oficerowie z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.

– To już jest mój któryś piknik z rzędu, ponieważ pochodzę z Lubina, ale pierwsza prezentacja naszej Akademii na tym pikniku. W nasze szeregi może wstąpić tak naprawdę każda osoba, która ma zdany egzamin maturalny, przejdzie proces rekrutacji, czyli testy sprawnościowe i psychologiczne. Ale ważne jest przede wszystkim, by być patriotą, chcieć służyć w wojsku. Wojskowa Akademia Techniczna szkoli przyszłych oficerów, naszym zadaniem jest bronić kraju. W naszych szeregach są też kobiety, zależy nam, by przychodziło ich do nas jak najwięcej. Mogę zdradzić, że moja narzeczona jest na czwartym roku studiów w Akademii i radzi sobie doskonale – mówi porucznik Piotr Nowalicki, dowódca byłej Kopalni Podchorążych, dowódca w Wojskowej Akademii Technicznej z Warszawy.

Zakończeniem dzisiejszych obchodów był koncert niepodległościowy w hali RCS.


POWIĄZANE ARTYKUŁY