Czy Lubin ma przyszłość i co należy w mieście zrobić? Pod takim hasłem radni opozycji zorganizowali konferencję oceniającą funkcjonowanie miasta. Zdaniem członków stowarzyszenia w mieście istnieje problem, który na przykładzie innych miast można rozwiązać przy pomocy współpracy.
Dzisiejsza konferencja stowarzyszenia poświęcona była w dużej mierze ocenie rozwoju Lubina pod kątem innych miast naszego regionu, ze szczególnym uwzględnieniem Chocianowa, gdzie także istniało sporo konfliktów, które udało się rozwiązać z korzyścią dla miasta.
– Chocianów się rozwija, a nasze miasto nie. Jako lubinianka mam prawo żyć w mieście rozwijającym się – mówiła Aleksandra Dąbrowska, członek zarządu Stowarzyszenia Teraz Lubin.
Punktem odniesienia konferencji był temat rynku.
– Od kilku już lat miasto straszy czarną dziurą w rynku, wciąż brakuje koncepcji. Jest problem i trzeba go rozwiązać poprzez dyskusję. Jeżeli nie ma konkretnego pomysłu na zagospodarowanie rynku, to rozpiszmy referendum i zapytajmy mieszkańców co chcieliby tam mieć- galerię czy może kamieniczki. Nie wiem czy jest to wina prezydenta i nie chcę się w tej kwestii wypowiadać, ale powinniśmy zacząć rozmawiać– postulował Tomasz Wiecheć, członek zarządu Teraz Lubin.
– Czas najwyższy podjąć publiczną dyskusję, a my jako ugrupowanie już dawno odrzuciliśmy prywatne niechęci – dodał Paweł Niewodniczański, prezes klubu.
Za sprawą mediów członkowie stowarzyszenia zwrócili się do prezydenta Lubina z apelem, że jeżeli nie radzi sobie z problemem rynku, to być może powinien przekazać tą sprawę komuś innemu, np. starostwu. Ponadto apel zachęcał wszystkie strony do rozmowy.
Okazuje się, że kwestia budowy rynku nie jest aż tak oczywista i wina blokowania inwestycji nie leży po stronie prezydenta, a starostwa, ponieważ od wielu miesięcy nie wydaje ono pozwolenia na budowę.
MS