Na boisku Robert Malawski, Wiesław Stańko, Tomasz Bożyczko, Tadeusz Wiśniewski czy Andrzej Hebda. Kilka pokoleń piłkarskiego Zagłębia, które niegdyś nie miało szansy na zagranie w jednym zespole w walce o ligowe punkty. Teraz, jako oldboje grają razem w noworocznym meczu, który od wielu lat jest tradycją byłych piłkarzy Miedziowych.
Noworoczny mecz piłki nożnej oldbojów Zagłębia Lubin to już tradycja. Piłkarze z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych kontynuują swoją sportową przygodę. Ich miłością jest klub, w którym wielu się wychowało, a wielu po przybyciu do Lubina już na zawsze związało się z Zagłębiem, a także naszym miastem.
Tadeusz Wiśniewski zaczynał swoją przygodę z piłką w Zawiszy Bydgoszcz, a w Zagłębiu Lubin jako zawodnik grał w sezonie 1984-1987. Jest to również piłkarz, który w 1979 roku brał udział w mistrzostwach świata w piłce nożnej młodzieżowców w Japonii. Tam, między innymi zmierzył się przeciwko słynnemu Diego Maradonie.
– Ja i moi koledzy, którzy są tutaj na boisko to zdobywaliśmy awans do pierwszej ligi, jako Zagłębie Lubin. Później była kontynuacja w pierwszej lidze, a następnie młodsi koledzy, którzy zdobywali mistrzostwo Polski. Także można popatrzeć, że tutaj jest sporo świetnych chłopaków, którzy chodzą na oldboje i kontynuujemy naszą przygodę z piłką. Ja, akurat jestem tutaj najstarszym zawodnikiem, który jest na boisku, ale jest to dla mnie dumą, że pomimo moich lat mogę tak się poruszać i od nich nie odbiegam. Krzysiu Kotlarski, Łukasz Łagoda czy Tomek Bożyczko są to zawodnicy, których trenowałem. To następne pokolenie miejscowych zawodników, którzy kontynuują naszą wspaniałą tradycję – komentuje Tadeusz Wiśniewski, były zawodnik Zagłębia Lubin.
Noworoczny mecz to sportowa konfrontacja byłych piłkarzy Zagłębia, którzy tworzą dwie drużyny. Sięgając pamięcią wstecz, to takie spotkania Miedziowi oldboje grali także z drużyną Elity Lubin, w której skład wchodzili tacy piłkarze jak: Eryk Bombski, Arkadiusz Cirko, Grzegorz Dawidowski, Henryk Cackowski, Krzysztof Chałupa, Ryszard Grasza, Jan Konofał czy Leszek Korolewicz.
Fot. Mariusz Babicz