Szpitalny horror

1062

LUBIN. Mówi, że dla niej to był horror. Lubinianka Danuta Karpisz ten dzień zapamięta na długo. Rano karetka zabrała ją do szpitala. – Pięć godzin czekałam. Lekarz, który do mnie przyszedł, potraktował mnie okropnie. Potem dowiedziałam się, że miałam zawał, choć doktor stwierdził, że w klatce piersiowej boli mnie od kręgosłupa i wysłał na wewnętrzny – wspomina łamiącym się głosem pani Danuta.

 

Lubinianka od razu zastrzega, że nie chce wnosić żadnej skargi. Przyszła do naszej redakcji, aby po prostu opowiedzieć swoją historię i może trochę po to, aby przestrzec mieszkańców.

– 20 lutego poczułam ból w piersi. Karetka pogotowia przyjechała bardzo szybko. Na izbie przyjęć MCZ lekarz potraktował mnie okropnie. Był niegrzeczny i miał pretensje, że wezwano go do pacjenta, a tu czeka pacjentka – relacjonuje pobyt na izbie przyjęć Danuta Karpisz. – Potem od 6.30 do 12.30 czekałam aż ktoś się mną zajmie. Po iluś godzinach przyszła pani doktor z wewnętrznego. Dowiedziałam się, że miałam zawał. Zapytano mnie, czy zgadzam się na koronografię. Oczywiście, że się zgodziłam. A miałam inne wyjście? – pyta retorycznie.

Pani Danuta przeleżała na oddziale kardiologicznym jeszcze cztery dni. Jakiś czas temu wróciła do domu, ale o swoim pierwszym dniu w szpitalu nadal nie może zapomnieć. Opowiadając o tym, wciąż się denerwuje.

Wiceprezes Miedziowego Centrum Zdrowia Marek Ścieszka mówi, że lubinianka może napisać do niego skargę. On postara się jej wszystko wyjaśnić na piśmie. Dla nas sprawdził, co się wydarzyło 20 lutego. – Faktycznie karetka przywiozła panią rano. Zrobiono EKG. Wynik był nieprecyzyjny. Z badań wynikało, że nieznacznie podniesiony jest poziom troponiny – mówi wiceprezes MCZ.

Jak wynika z wyjaśnień Marka Ścieszki, pani Danuta czekała na termin koronografii na sali trzyłóżkowej, monitorowanej. Wykryto u niej zmiany miażdżycowe, ale nie było świeżego zatkania.

– Być może kiedyś był zawał, ale to jakiś czas temu – dodaje wiceprezes MCZ. – Jeżeli pacjent jest stabilny, to musi niestety poczekać. Najpierw zajmujemy się ostrymi przypadkami. To był poniedziałek. A to zawsze jest najgorszy dzień. Ale pani została przyjęta według wszelkich prawideł. Być może doktor poświęcił zbyt mało uwagi pacjentce. Porozmawiam z nim na ten temat – dodaje. – Naprawdę staramy się, żeby pacjenci byli zadowoleni – kończy.

Każdy chory może się zwrócić do rzecznika praw pacjenta – Marzeny Dolińskiej. Przyjmuje ona w Miedziowym Centrum Zdrowia w budynku D11 od poniedziałku do piątku od godziny 7 do 14.35. Pani Danuta nie chce jednak wnosić żadnej skargi.


POWIĄZANE ARTYKUŁY