Narodowy Fundusz Zdrowia zalecił, by szpitale zawiesiły lub przynajmniej ograniczyły do minimum planowane świadczenia medyczne. Wolne miejsca mają czekać na pacjentów chorych na COVID-19.
W swoim komunikacie Fundusz wskazał, jakiego rodzaju zabiegi medyczne powinny zostać zawieszone.
Przy podejmowaniu decyzji szpitale mają brać pod uwagę swoje plany leczenia i wysokie prawdopodobieństwo pobytu pacjenta na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.
Zapytaliśmy władze obu lubińskich szpitali, czy podjęły już decyzję o zwieszeniu świadczeń.
Regionalne Centrum Zdrowia Sp. z o. o. będzie się stosować do tego zalecenia. Regionalne Centrum Zdrowia Sp. z o. o. na bieżąco stosuje się także do wszystkich zaleceń i wytycznych odpowiednich organów, jakie wynikają z przyjętej przez Ministerstwo Zdrowia strategii walki z pandemią Covid – 19
– czytamy w odpowiedzi Małgorzaty Baci, prezes RCZ.
Bardziej otwarty na rozmowę był Piotr Milczanowski, prezes Miedziowego Centrum Zdrowia, który przyznał, że w obecnej sytuacji szpital będzie musiał wygasić wiele procedur i żadna placówka w Polsce tego nie uniknie.
– Sytuację mamy wręcz frontową i szykujemy się na dużo gorszy scenariusz – komentuje szef MCZ. – Brakuje nam ludzi, szykujemy się też do odcięcia jednego oddziału, który musimy przygotować jako oddział stricte covidowy. Trzeba wybudować śluzy, przenieść pacjentów, przygotować personel.
Problemy kadrowe to jedna z głównych bolączek, jakie zgłaszają dyrektorzy szpitali. W MCZ cztery pielęgniarki z oddziału intensywnej terapii są obecnie objęte izolacją. Wszystkie mają dodatni wynik testu na SARS-CoV-2. Na oddziale przebywa obecnie dwóch pacjentów i mają zapewnioną opiekę medyczną.
W dolnośląskich szpitalach już 1 317 łóżek zarezerwowanych jest dla pacjentów z COVID-19. Zajętych jest na razie 395 z nich (stan na 16 października – przyp. red). Decyzje w tej sprawie wydaje wojewoda dolnośląski.
A co w obecnej sytuacji mają zrobić pacjenci, którzy niebawem mieli otrzymać planowaną opiekę medyczną?
– Dzwonić do nas i się dowiadywać. Niestety, innego rozwiązania nie ma. Mogę pani powiedzieć, że dziś dzwonimy do pacjentów i ich uprzedzamy, ale sytuacja zmienia się z godziny na godzinę i za chwilę mogę mieć całe call center na kwarantannie – odpowiada Piotr Milczanowski.