W szlagierowym meczu 1. kolejki ekstraklasy mężczyzn piłkarze ręczni Interferii Zagłebia Lubin wygrali z Wisłą Płock 27:26 (12:11).
Spotkanie zaczęło się pomyślne dla gospodarzy. Co prawda „Nafciarze” już w 50. sekundzie mięli rzut karny, ale rzut Tomasza Palucha obronił bardzo dobrze dysponowany Michał Świrkula. Pierwszą bramkę zdobyli gospodarze, a jej autorem był nowy nabytek „Miedziowych” Krzysztof Górniak, który wpisał się na listę strzelców w 2. minucie. Chwilę później, po trafieniu Bartłomieja Jaszki, lubinianie prowadzili już różnicą dwóch bramek. Kolejne dwa trafienia były autorstwa gości i mieliśmy remis. Na pierwsze prowadzenie w meczu Wisła wyszła w 8. minucie spotkanie, kiedy Świrkulę pokonał Vitalij Nat. Radość gości nie trwała jednak długo, gdyż kilkadziesiąt sekund później „Miedziowi” odzyskali prowadzenie. Do końca pierwszej połowy sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale żadnej z drużyn nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi. Do przerwy Interferie prowadziły z Wisłą 12:11.
Tuż po zmianie stron Wisła rzuciła się do ataku. Goście grali agresywniej w obronie, wyłączając z gry Michała Kubisztala. Do dobrej obrony „Nafciarze” dołożyli skuteczne wykańczanie akcji ofensywnych i na efekty nie trzeba było długo czekać. Dziesięć minut po wznowieniu gry podopieczni Bogdana Zajączkowskiego prowadzili różnicą już 20:17 a po kolejnych pięciu 22:18. Lubinianie nie zamierzali składać broni i gonili wynik. Niestety jak tylko zdołali zniwelować straty do 1-2 bramek Wisła ponownie „odskakiwała”. W 55. minucie spotkania Bartosz Wuszter za gradację kar został usunięty z placu gry. Minutę później „Miedziowym” udało się doprowadzić do remisu 26:26, w czym bardzo duża zasługa Adama Malchera, który zmienił Michała Świrkulę i często ratował swój zespół przed niechybną utratą bramki. Prawdziwe emocje miały miejsce w ostatnich czterech minutach spotkania. Zawodnicy obydwu drużyn mięli świadomość, że jedno trafienie może przesądzić losy meczu i szanowali piłkę. Zarówno Interferie jak i Wisła miały szansę na zdobycie tej decydującej bramki, ale brakowało szczęścia lub na drodze stawał bramkarz. W końcu nadeszła 59 minuta i udało się! Marcina Wicharego pokonał Piotr Obrusiewicz i wyprowadził Interferie na prowadzenie 27:26. Wisła za wszelką cenę chciała wyrównać, jednak bardzo dobrze spisywała się defensywa gospodarzy, choć w ostatnich sekundach została mocno przerzedzona – najpierw czerwoną kartkę za faul na Rafale Kuptelu ujrzał kapitan lubińskiej drużyny Paweł Orzłowski, a kilka sekund później jego los podzielił Michał Kubisztal, który otrzymał trzecią dwuminutową karę. Faul „Kubła” miał miejsce tuż przed końcową syreną, tak więc ostatnią szansą Wisły na remis był rzut wolny bezpośredni. Zoran Radojević, który podszedł do piłki, miał ułatwione zadanie, gdyż na parkiecie pozostało tylko czterech zawodników Interferii, w tym bramkarz Adam Malcher. Zawodnik Wisły rzucił mocno, jednak nie trafił w bramkę i gospodarze mogli się cieszyć ze zwycięstwa i pierwszych punktów w sezonie.
Interferie: Świrkula, Malcher – Orzłowski, Stankiewicz 2, Górniak 4, Steczek, Tomczak 3, Adamczak Paweł 1, Kozłowski 5, Kubisztal 4, Adamczak Piotr, Jaszka 3, Tokarek, Obrusiewicz 4, Anuszewski 1.
Wisła: Wichary, Marszałek – Niedzielski, Jędrzejewski, Nat 3, Paluch 5, Szyczkov, Kuptel 5, Wuszter 2, Świerad 1, Zołoteńko 3, Twardo 2, Radojević 2, Pronin 3.