Co dziesiąty polski uczeń jest systematycznie dręczony, a przemoc werbalna jest już zjawiskiem powszechnym. Nad rówieśnikami znęcają się i chłopcy, i dziewczęta. O tym, skąd w młodych ludziach bierze się agresja i co zrobić, gdy jej ofiarą pada nasze dziecko, mówi Małgorzata Stasiak, psycholog z Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie.
Badań statystycznych zjawiska przemocy w szkole nie prowadzi się w Polsce w sposób systematyczny. Psychologowie opierają się dziś na raporcie Instytutu Badań Edukacyjnych (IBE) z 2014 r. i danych zebranych w ramach programu społecznego „Szkoła bez przemocy”, prowadzonego w polskich szkołach w latach 2006-13. Wnioski z tego drugiego są takie, że około 10 proc. polskich uczniów regularnie doświadcza różnej przemocy ze strony rówieśników.
– Przemoc w szkole dzisiaj ma nie tylko wymiar fizyczny, chociaż cały czas zdarza się ona często – mówi psycholog Małgorzata Stasiak. – Dzieci doświadczają też przemocy w relacjach z rówieśnikami – chodzi tu o nastawianie kolegów przeciwko ofierze, izolowanie jej od grupy, obmawianie czy ośmieszanie. Do tego dochodzi przemoc werbalna, czyli obrażanie, wyzywanie, krzyczenie.
Zdaniem Małgorzaty Stasiak skala agresji rówieśniczej w ostatnich latach wzrosła znacząco. Obecnie zdecydowanie więcej przypadków przemocy szkolnej dotyczy świata wirtualnego, niemniej jednak trzeba pamiętać, że wiele przypadków przemocy nie jest zgłaszane ani przez uczniów, ani też przez szkoły.
Widać również negatywny wpływ pandemii na relacje między dziećmi. Tryb zdalnego nauczania z jednej strony poluźnił więzi i pogorszył ich umiejętności społeczne, z drugiej strony głębiej wprowadził uczniów w rzeczywistość cyfrową, gdzie łatwo spotkać się z cyberprzemocą. Hejtu, blokowania w mediach społecznościowych czy publikacji w nich ośmieszających zdjęć doświadcza już co piąty polski uczeń.
Przemoc stosują i chłopcy, i dziewczęta. Ci pierwsi częściej dopuszczają się przemocy fizycznej, uczennice mają większą skłonność do stosowania agresji relacyjnej, którą można określić jako „przemoc w białych rękawiczkach”. O ile siniaki wcześniej czy później znikną, o tyle rany emocjonalne potrafią nigdy się nie zagoić. Ten rodzaj ataku ze strony rówieśników, będących – zwłaszcza dla nastolatków – najważniejszą grupą odniesienia – jest zatem szczególnie niebezpieczny.
Skąd w nich tyle agresji? Ekspertka lubińskiego DCZPDM wskazuje m.in. na brak więzi z rodzicami oraz wzorce wyniesione z domu. Dzieci uczą się reagowania na to, co przynosi życie, głównie poprzez obserwację rodziców.
– Jeżeli dziecko widzi lub doświadcza przemocy w jakiejkolwiek formie w swoim domu, jest bardzo prawdopodobne, że samo też będzie ją stosowało, co nie oznacza, że każdy stosujący przemoc był wcześniej lub jest jej ofiarą – twierdzi Małgorzata Stasiak. – Agresją może też próbować rozładować własne napięcia, frustracje czy lęki.
Istotny jest też klimat panujący w klasie i szkole, a to z kolei w dużej mierze uzależnione jest od kompetencji nauczycieli, wychowawców i kierownictwa placówki, którzy decydują o tym, jak wygląda komunikacja w szkole oraz czy i jak rozwiązywane są konflikty między uczniami.
Raport IBE wskazuje, że na systematyczne prześladowanie ze strony rówieśników są narażeni przede wszystkim uczniowie, którzy mają:
- mniej przyjaciół, mogących ich obronić,
- więcej wrogów, którzy wesprą gnębiciela,
- mniejsze wsparcie ze strony rodziny i znajomych,
- gorsze oceny
- złą sytuację materialną
- rodziców niezaangażowanych w relacje ze szkołą
Stosunkowo łatwo zauważyć, że dziecko padło ofiarą przemocy fizycznej. Dużo trudniej wychwycić, że padło ofiarą emocjonalnego dręczenia.
– Wszystkie zmiany w dotychczasowym zachowaniu i nastroju powinny skłonić rodziców do baczniejszej obserwacji dziecka, szczególnie, gdy nagle dziecko zmienia swój wygląd, porzuca lubiane wcześniej zajęcia, często bywa przygnębione albo rozdrażnione. Czasem z domu mogą znikać pieniądze czy różne wartościowe przedmioty. Równie ważnym sygnałem może być nagłe wycofanie dziecka, opuszczanie lekcji, niechęć do kontaktów z kolegami i koleżankami – podpowiada psycholog. – Dzieci naturalnie powinny garnąć się do swoich rówieśników. Jeśli nagle przestały to robić, to przyczyną tego może być właśnie przemoc z ich strony. Trzeba wtedy koniecznie z dzieckiem porozmawiać, skontaktować się ze szkołą i zasięgnąć też porady psychologa. I trzeba reagować szybko – podkreśla.