Szkolenie to czy nie szkolenie?

11

IMG_1859.JPGRadni miejscy postanowili poskarżyć się rzecznikowi dyscypliny finansów publicznych na prezydenta. Uważają, że niewłaściwie wydał on pieniądze, które w budżecie na rok 2007 przeznaczone były na szkolenie radych.

Komisja rewizyjna, badając finanse gminy miejskiej Lubin, dowiedziała się, że prezydent Robert Raczyński wydał z pieniędzy przeznaczonych na szkolenie radnych około 20 tys. zł na nagrywanie i emisję posiedzeń rady miejskiej. Komisja uznała, że jest to naruszenie dyscypliny finansowej i skierowała w tej sprawie wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych.

– Twierdzenie, że jest to forma szkolenia jest absurdem. Jest to próba zmanipulowania opinią publiczną – stwierdza Marek Bubnowski, przewodniczący rady miejskiej.

Innego zdania są władze miasta.

– Prezentacja w telewizji obrad to szansa dla radnych na obserwowanie, jak wypadają przed kamerą. Dzięki temu wiele mogą się nauczyć. Poza tym mieszkańcy miasta mają prawdziwy obraz, jak pracują radni – mówi Krzysztof Maj, rzecznik Urzędu Miejskiego.

Teraz to rzecznik dyscypliny finansów publicznych zdecyduje, czy rejestrowanie i odtwarzanie sesji jest formą szkolenia dla radnych, czy nie.

MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY