Największy żal mają do radnych i prezydenta o to, że zabrakło dialogu. Że nikt z nimi wcześniej nie rozmawiał, niczego nie konsultował. Rodzice, nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących przyszli dziś na sesję rady miejskiej. Chcieli przekonać rajców, by nie likwidować placówki. – Czasem trzeba podjąć trudne decyzje. Rozumiemy drugą stronę, bo zmiany zawsze budzą niepokój, ale nie zawsze można wszystkim dogodzić. Ideą prezydenta jest stworzenie nowoczesnego szkolnictwa i sukcesywnie to realizuje – komentuje Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina.
Dzisiejsza sesja była niejako powtórką tej z listopada ubiegłego roku, kiedy zapadła decyzja o zamiarze likwidacji szkoły. Także dziś przyszli uczniowie, rodzice i nauczyciele. Nawet te same osoby zabierały głos: Mariusz Grablewski, przedstawiciel rady rodziców, Beata Goldszajdt, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Ryszard Lis, szef nauczycielskiej Solidarności.
– 34 lata pracuję w oświacie i nie spotkałem się z taką arogancją władzy. Nikt się z nami nie spotkał, nie wysłuchał naszego zdania. Ani nauczyciele ani uczniowie nie wiedzą nic o planach urzędu. Co dalej? – dopytuje Mariusz Grablewski.
– Nie mówi się o skutkach. O tym jak dzieci niepełnosprawne odnajdą się w nowych szkołach. Tutaj była mała społeczność, tam uczeń będzie anonimowy. Tego się obawiamy – dodaje Beata Goldszajdt.
Dziś społeczność szkolną wspierał też poseł PiS Wojciech Zubowski z Głogowa. Próbował przekonać radnych, by dziś jeszcze nie podejmować decyzji w tej sprawie.
– Wiem, że rząd nakłada na samorządy kolejne zobowiązania, za którymi nie idzie wsparcie finansowe. Wiem, że często szuka się oszczędności. Ale może przed podjęciem decyzji warto spotkać się i wspólnie wypracować dokument wyznaczający strategię rozwoju edukacji w Lubinie – sugeruje poseł.
Ale decyzja została podjęta już w listopadzie ubiegłego roku. Dzisiejsze głosowanie, kiedy radni ostatecznie zdecydowali o likwidacji placówki, było już tylko formalnością.
Rzecznik prezydenta Jacek Mamiński tłumaczy, że taka decyzja musiała dziś zapaść, by móc rozwijać lubińską oświatę. Co więcej, urząd wcześniej zwrócił się do kuratorium oświaty o zaopiniowanie pomysłu likwidacji placówki. Opinia była pozytywna.
– Młodzież spokojnie będzie kontynuować naukę w Zespołach Szkół nr 1 i nr 2. Łącznie z nimi do tamtych placówek przejdą też nauczyciele. A w szkole na razie pozostanie liceum sportowe, ale z czasem to będą naprawdę profesjonalne warsztaty, gdzie praktycznie uczy się zawodu – wyjaśnia.
I to już niedługo. Na początku maja rozstrzygnie się bowiem pierwszy przetarg na wyłonienie firmy, która przygotuje dla uczniów stację nauki diagnostyki samochodowej. Nie taką wyposażoną w stare obrabiarki i tokarki, ale w nowoczesny sprzęt komputerowy, jakim dysponują najlepsze warsztaty samochodowe. Wartość tego przetargu to 700 tys. zł.