– W naszym odczuciu cała argumentacja wskazywała na winę oskarżonego, dlatego nie rozumiem ostatecznego wyroku – stwierdził zaskoczony po usłyszeniu orzeczenia sądu pełnomocnik Artura Dubińskiego, prezesa LSI. Według lubińskiego sądu, przewodniczący rady miejskiej Marek Bubnowski mówiąc, że lubińska spółka przejadła 500 tys. zł, wyraził jedynie swoją opinię, do czego miał prawo.
Przed oblicze Temidy Marka Bubnowskiego zaprowadziło stwierdzenie, że Lubińska Spółka Inwestycyjna przejadła 500 tys. zł. A było to przy okazji budowy targowiska, którego wykonawca była właśnie LSI. Słowa te uraziły prezesa spółki Artura Dubińskiego, który uznał wypowiedź radnego za niezgodną z prawdą i oskarżył go o pomówienie.
Dziś sąd uniewinnił przewodniczącego Bubnowskiego, stwierdzając, że podczas sesji rady miejskiej, w ferworze dyskusji, wyraził on jedynie swoją krytyczną opinię, do której ma prawo. Według sądu, nie zamierzał narazić firmy na utratę zaufania kontrahentów.
– W ocenie sądu wypowiedź przewodniczącego Bubnowskiego była bardzo nieskładna i wyrwana z kontekstu. Podczas obrad rady miejskiej radni mają prawo do wyrażenia swoich opinii – argumentowała wyrok sędzia Agata Kawa-Jerka.
Przewodniczący Bubnowski nigdy nie wątpił w swą niewinność. Wyrok przyjął z satysfakcją i niepohamowaną radością.
– Jest mi bardzo przykro, że pan prezes Dubiński poczuł się urażony po mojej wypowiedzi. Jednak uważam, że moje słowa zostały wypowiedziane w ramach dopuszczalnej krytyki i nie czuję się winny – dodaje Marek Bubnowski.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik prezesa Dubińskiego, radca prawny Ireneusz Kulczyński, chce złożyć odwołanie.
– Pani sędzia zgodziła się z naszymi argumentami, poprzez wskazanie, że na remont targowiska została przekazana kwota przekraczająca 2 mln zł. Cała argumentacja, w naszym odczuciu, wskazywała na winę oskarżonego, dlatego nie rozumiem ostatecznego wyroku. Na pewno skorzystamy z prawa do odwołania – podsumowuje.
MS, MRT