Sceny jak z filmu sensacyjnego rozegrały się wczoraj w Jurczu w gminie Ścinawa. Prokuratura ujawnia szczegóły dramatycznych wydarzeń. 28-letni mieszkaniec tej wsi szedł przez Jurcz i siał zniszczenie. Pobił dziewięć osób, w tym pięciu policjantów, uszkodził cztery domy i aż dziewięć samochodów, w tym dwa radiowozy. Postrzelony trafił do lubińskiego szpitala.
Zaczęło się od demolki we własnym domu. Kiedy rozwścieczony wyszedł, jego matka wezwała policję. 28-latek niszczył domy sąsiadów, bił ludzi, wybijał szyby w samochodach.
Zgłoszenie wpłynęło około godziny 10 rano. – Agresywny 28-latek kamieniami wybił okna w czterech budynkach. Zaatakował też trzy osoby na ich posesjach. Uszkodził cztery samochody, również rzucając w szyby kamieniami – relacjonuje prokurator Liliana Łukaszewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Później mężczyzna skierował się na drogę krajową. Idąc nią, dalej rzucał w pojazdy kamieniami. Uszkodził kolejne trzy auta, w tym jedną ciężarówkę. Zmusił jego kierowcę – obywatela Czech – do zatrzymania. Wtedy w głowę uderzył go kamieniem, powodując ranę ucha. Straty tylko w tym jednym przypadku oszacowano na około 3 tys. zł – dodaje.
W tym czasie na miejsce dotarli policjanci. Usiłowali go zatrzymać, ale to jeszcze bardziej rozzłościło szaleńca. Nie pomógł gaz obezwładniający ani gumowa pałka. Mieszkaniec Jurczak był jeszcze bardziej rozwścieczony, bił mundurowych, rzucał w nich kamieniami i cegłówkami. Wtedy funkcjonariusze zarzucili siatkę. Ale nawet z niej mężczyzna zdołał się wyswobodzić.
– Jeden z policjantów wezwał go do poddania się i oddał ostrzegawczy strzał. Ale nic to nie dało. Wtedy padł drugi strzał. Mężczyzna został raniony w nogę, ale nadal był agresywny i szedł w kierunku mundurowych. Później padły dwa kolejne strzały – opowiada prokurator Łukaszewicz.
Dopiero wtedy szaleniec usiadł na ziemię. Kiedy mundurowi próbowali zakuć go w kajdanki, wciąż usiłował się wyrwać i atakować. Ostatecznie udało się go przetransportować do karetki.
W lubińskim szpitalu przeszedł już jedną operację usunięcia kuli z nogi. Jego stan jest stabilny i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ale dotyczy to wyłącznie stanu fizycznego. Dopiero kiedy lekarze wyrażą na to zgodę, 28-latka zbadają psychiatrzy. Wtedy okaże się czy jest poczytalny i czy nie ma konieczności przymusowego leczenia. Pobrano mu też krew, by sprawdzić czy był trzeźwy. Wyniki nie są jeszcze znane.
Jeśli będzie zdrowy grozi mu nawet do 10 lat więzienia. Śledztwo prowadzone będzie pod kątem czynnej napaści na funkcjonariuszy policji oraz uszkodzenia mienia i uszkodzenia ciała.
Ranni zostali też policjanci, którzy brali udział w akcji. Łącznie ucierpiało pięciu funkcjonariuszy. Dwóch ma stłuczenia głowy, jeden, który dostał cegłówką, ma uszkodzony słuch, pozostali stłuczony nadgarstek i bark.
Dodatkowo śledczy badali też czy użycie broni przez policjantów było zasadne. Nie znaleziono żadnych podstaw, by wszczynać odrębne postępowanie.
Więcej: /aktualnosci,29863,musieli_strzelic_do_szalenca.html
http://youtu.be/2xJ-J6Z2Ji8