Szczypiorniści Zagłębia Lubin stoczyli w Puławach niezwykle wyrównane spotkanie z miejscowymi Azotami. Mimo ambitnej postawy i świetnej drugiej połowy, lubinianom zabrakło odrobiny szczęścia, by wywieźć z trudnego terenu pierwsze zwycięstwo w sezonie. O losach meczu zadecydowała bramka gospodarzy w ostatnich sekundach, która ustaliła wynik na 32:31.
Starcie w ramach 8. kolejki ORLEN Superligi zapowiadało się emocjonująco, bo obie drużyny szukały przełamania. Azoty miały na koncie jedno zwycięstwo, natomiast Zagłębie wciąż czekało na premierową wygraną. Lubinianie jechali do Puław z nadzieją na przełamanie serii niepowodzeń i pokazali, że potrafią walczyć z każdym.
Początek meczu był bardzo wyrównany – żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi. Dopiero w 11. minucie gospodarze odskoczyli na 7:4 po serii trafień, a do przerwy prowadzili 17:14.
Po zmianie stron to jednak Zagłębie ruszyło do odrabiania strat. Zmotywowani lubinianie wykorzystali słabszy moment Azotów i w 35. minucie doprowadzili do remisu. W kolejnych minutach gra toczyła się bramka za bramkę, a emocje rosły z każdą akcją.
Najlepszy fragment w wykonaniu Miedziowych przypadł na połowę drugiej części spotkania. Po czterech trafieniach z rzędu, w tym trzech autorstwa Dawida Krysiaka, Zagłębie objęło prowadzenie 27:23. Przez długi czas goście utrzymywali korzystny wynik i byli o krok od upragnionego zwycięstwa.
Końcówka meczu należała jednak do gospodarzy. Azoty wykorzystały błędy Zagłębia i w ostatnich sześciu minutach odrobiły straty, zwyciężając 32:31. Decydujący cios zadał Dan-Emil Racotea na cztery sekundy przed końcową syreną.
Azoty Puławy – Zagłębie Lubin 32:31 (17:14)
Azoty-Puławy: Ciupa, Petkovski – Komarzewski 7, Artemenko 6, Działakiewicz 5, Antolak 4, Racotea 3, Wisiński 3, Jaworski 2, Łyżwa 1, Curzytek 1, Adamczewski, Bereziński, Cacak, Kowalik, Savytski.
Zagłębie: Schodowski, Byczek, Krukiewicz – Krysiak 7, Michalak 5, Wojtala 5, Drozdalski 4, Dudkowski 3, Kałużny 2, Krupa 2, Pedryc 1, Świtała 1, Pietruszko 1, Hipner.