Jest szybki, zwinny i pewny swoich umiejętności. Na tle rówieśników wyróżnia się doskonałymi warunkami fizycznymi. Reprezentuje barwy naszego kraju w reprezentacjach do lat 17 i 18. Ma szansę być pierwszym lubinianinem we francuskim Auxerre. Mateusz Szczepaniak nie boi się szansy, jaka się przed nim otworzyła, i chciałby spróbować swoich sił w drużynie, która od lat stoi Polakami.
Mówią Tobie coś takie nazwiska jak: Oziemczuk, Hajduczek, czy Ryś?
Mateusz Szczepaniak: – Jedno, Ryś, mówi mi coś. Znam tego piłkarza.
– Wiesz co łączy całą trójkę, a także Piotra Włodarczyka, czy Marcina Kuźbę?
– Hm… Nie, nie wiem.
– Wszyscy oni w swoim piłkarskim CV mają wpisaną nazwę jednego klubu – AJ Auxerre. Podobno kolejnym Polakiem w tym francuskim klubie możesz być właśnie Ty. Na ile jest to poważna propozycja ze strony zespołu z Division 1?
– Szanse na moje przejście do Auxerre oceniam pół na pół. Jeszcze tak naprawdę nie jest nic przesądzone, aczkolwiek rozmowy zostały już podjęte. Nie wiem jednak, jak Zarząd klubu zareaguje na ofertę.
– Z tego, co wiem, chciałbyś spróbować swojej szansy we Francji?
– Tak, chciałbym się rozwijać.
– Tak z ręką na sercu: czujesz się na siłach, by poradzić sobie w Auxerre?
– Trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje, nie ma później nic.
– Podzielasz więc opinię syna bardzo znanego niegdyś bramkarza Macieja Szczęsnego, Wojciecha, który trafił do Arsenalu Londyn jeszcze jako nastolatek, a w jednym z wywiadów doradzał młodym piłkarzom, że jeśli chcą zrobić karierę, muszą jak najszybciej wyjechać na Zachód. Tam bowiem są w stanie nauczyć się odpowiedniego podejścia do piłki, mają także zdecydowanie lepsze warunki do piłkarskiego rozwoju.
– Tak. Uważam, że to trafna opinia.
– Jak to się stało, że zainteresowałeś trenerów Auxerre swoją osobą?
– Po meczu reprezentacji Polski do lat 17 z Mołdawią zgłosił się do mnie menadżer, który zaproponował, że mógłby pilotować moją karierę. Porozmawiałem na ten temat z rodzicami i wspólnie podjęliśmy decyzję, że będzie on dalej zajmował się moją przyszłością. Wkrótce potem menadżer zaproponował mi testy w Auxerre.
– Jest nim Michel Thiry?
– Tak
– Czy jakieś inne zagraniczne kluby zabiegały także o Twoją osobę?
– Tego nie wiem. Żadnej propozycji jednak nie otrzymałem.
– Przypuśćmy, że Zarząd Zagłębia zgodzi się na Twoje odejście. Jak to wówczas będzie wyglądało? Pojedziesz do Auxerre na testy, czy już po to, by podpisać kontrakt?
– Na miejscu będzie czekał już na mnie przygotowany kontrakt, tym bardziej, że już odbyłem testy we Francji. Umowa ma zostać podpisana na rok, a jeśli się sprawdzę, to zostanie przedłużona o kolejne dwa lata.
– Jak w takim razie wyglądały te testy?
– Byłem w Auxerre pięć dni, nie wliczając przylotu. Nie brałem udział w żadnym sparingu, natomiast na zajęciach graliśmy dużo gierek, podczas których trener obserwował jak zachowują się poszczególni zawodnicy. Dużą wagę przywiązywał także do tego, kto strzela bramki. To jest dla niego bardzo ważne.
– A jak Ty wyglądałeś podczas tych gierek?
– Myślę, że dobrze, a dowodem na to jest fakt, że szkoleniowiec widzi mnie w swoim zespole. Bardzo się cieszę, że udało mi się go przekonać do moich umiejętności. Jeśli trafię do tego klubu, wówczas będę ogrywał się w drużynie osiemnastolatków. Jestem szykowany na pozycję napastnika.
– Jak postrzegasz Auxerre?
– Miałem okazję z bliska obejrzeć cały ośrodek. Gdy przyjechałem po raz pierwszy i zobaczyłem, jak to wszystko wygląda, byłem w szoku. Zobaczyłem boiska, a także zaplecze. Na dole mają szkołę , na górze internat. Jest także basen, stadion, a dodatkowym atutem jest to, że wszystko jest umiejscowione obok siebie. Nie trzeba więc specjalnie się nachodzić, żeby przemieścić się z jednego miejsca w drugie. Właściwie interesowałoby mnie wyłącznie to, żeby odpowiednio przygotować się do zajęć. Na miejscu mieszkałbym w internacie.
– A kwestia bariery językowej? Mówisz po francusku?
– Oui (śmiech). A mówiąc poważnie, poradzę sobie z tą kwestią.
– Kiedy dowiedziałeś się o tym, że jest Tobą zainteresowane Auxerre zasiadłeś momentalnie przed komputerem i zacząłeś śledzić informacje na temat tego klubu?
– Nie, nie. Wiedziałem natomiast, że jest tam kilku Polaków i to, że w minionym sezonie bronili się przed spadkiem. Nie szukałem jednak gorączkowo informacji na temat Auxerre. Myślę, że jeśli tam trafię, na miejscu dowiem się wszystkiego.
– A masz jakiś kontakt z Arkadiuszem Rysiem, Kamilem Oziemczukiem, którzy grają w tym klubie?
– Ryś to zawodnik z Zielonej Góry, ale jest ode mnie starszy o trzy lata, więc nie miałem z nim bezpośrednio styczności. Wiem natomiast, że w moim roczniku jest jeden Polak, który by ze mną grał. To zawodnik, który urodził się we Francji i gra tam od małego. Ostatnio występował w drużynie siedemnastolatków, ale przejdzie do rocznika wyższego.
– A jak radziłeś sobie na miejscu, podczas wspomnianych testów w Auxerre?
– Na szczęście we Francji byłem wraz z moim kolegą z reprezentacji Polski, Rafałem Duchnowskim, więc to z nim się dogadywałem, zarówno podczas zajęć, jak i po nich. Niestety, on nie przekonał do siebie trenera.
– Co może przemawiać na Twoją korzyść?
– Wydaje mi się, że jestem dość zawzięty i wierzę w to, że mi się we Francji uda. Trzeba w siebie wierzyć.
– A nad czym jeszcze musisz popracować?
– Na pewno nad techniką. Na pewno muszę popracować nad staniem na nogach, gdy walczę o piłkę z obrońcą. Już na miejscu przekonałem się, że obrońcy we Francji są naprawdę słusznej postury i w przyszłości, jeśli zaniedbam pracę nad tym elementem, mógłbym mieć problemy. Muszę w ogóle popracować nad siłą fizyczną.
– A co jest Twoim atutem?
– Niewątpliwie szybkość.
– Jak widzisz swoją karierę w najbliższym czasie?
– Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość. Chcę wykorzystać swoją szansę, jeśli będzie ona mi dana, a co będzie ze mną dalej, zobaczymy. Najbliższym celem będzie niewątpliwie wypełnienie rocznego kontraktu i przekonanie trenerów do tego, by zasugerowali podpisanie ze mną umowy na kolejne dwa lata. O tym będę jednak myślał dopiero wówczas, gdy znajdę się w Auxerre.
– Kto był Twoim piłkarskim idolem?
– Thierry Henry
– Wiesz, kto jest najsłynniejszym wychowankiem szkółki Auxerre?
– Djibril Cisse?
-Też, choć bardziej miałem na myśli Erica Cantonę. Szkoda, że nie miałeś przyjemności poznać największego symbolu AJ, Guy Roux…
– Widziałem go, będąc już na miejscu. Nie wiem, dokładnie jaką pełni funkcję. Przywitał się z nami i oglądał mecz.
– A oceniał?
– Pewnie tak, ale nie wiem, jaką notę mi wystawił (śmiech)
– Czego można Tobie życzyć, jeśli trafisz do Auxerre?
– Żeby nie było kontuzji. A to, czy faktycznie tam przejdę wyjaśni się jeśli nie w tym, to w następnym tygodniu.
Rozmawiali: ZYG, WW Zagłębie Lubin S.S.A.
Foto: Zagłębie Lubin S.S.A.