W Oborze wciąż słychać strzały, które dzielą lokalną społeczność. Jedni cieszą się, że we wsi coś ciekawego się dzieje, inni skarżą się na hałas i kwestionują zasady bezpieczeństwa. Dlatego strzelcy wychodzą do mieszkańców i szukają kompromisu.
W sobotę, 15 lipca, strzelcy zapraszają na piknik i wystawę broni. W ten sposób chcą poprawić nienajlepsze dotąd stosunki z sąsiadami.
– Chcemy, żeby mieszkańcy lepiej nas poznali, przekonali się, że strzelnica nie jest zagrożeniem, że nie jesteśmy jakimś elitarnym klubem i każdy przyjść, zobaczyć, jak wyglądają treningi, postrzelać z nami. Nie chcemy konfliktu, modernizujemy strzelnicę i staramy się wyjść naprzeciw mieszkańcom, którzy reprezentowani są nawet w zarządzie klubu. – mówi Krzysztof Pańszczyk, prezes klubu strzeleckiego. – Dlatego zapraszamy wszystkich na otwarte spotkanie na strzelnicy, w sobotę 15 lipca o godz. 12. Będzie wystawa broni, każdy będzie mógł postrzelać – deklaruje prezes.
O problemie klubu strzeleckiego pisaliśmy wcześniej TUTAJ. Wtedy, w odpowiedzi na protesty części mieszkańców wójt uchylił obowiązujący regulamin, a klub odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Dla żadnej ze stron nie było zaskoczeniem, że SKO uchyliło decyzję wójta.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że kompetencje wójta w tej kwestii są ograniczone, ale musieliśmy zareagować na głosy mieszkańców. Petycję do nas w tej sprawie podpisało 400 osób – wyjaśnia Maja Grohman, rzecznik wójta gminy Lubin. – Bogatsi o to doświadczenie, wszczęliśmy procedurę administracyjną prowadzącą do zatwierdzenia nowego regulaminu i zleciliśmy fachowcom opracowanie odpowiedniej ekspertyzy. Cieszy nas, że klub szuka porozumienia, bo nie jesteśmy przeciwni strzelnicy, ale chcemy, żeby to było miejsce bezpieczne i nieuciążliwe dla mieszkańców, żeby to była strzelnica kompromisu – mówi rzecznik i zapewnia, że jeśli zostaną na spotkanie zaproszeni, chętnie spotkają się i ze strzelcami, i z mieszkańcami.
