LUBIN. Nawet do ośmiu lat więzienia grozi Janowi I. – 43-letniemu naczelnikowi Ochotniczej Straży Pożarnej jednej z podlubińskich wsi za podpalenie lasu. Sprawę bada lubiński sąd.
Sprawa dotyczy wydarzeń z kwietnia tego roku. – Prokuratura zarzuca Janowi I., że 22 kwietnia tego roku na terenie gminy Polkowice sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru, w ten sposób, że w oddziale leśnym nr 215 D Leśnictwa Polkowice dokonał podpalenia w dwóch miejscach uprawy leśnej sosny, w wyniku czego spaleniu uległo ok. sześć arów uprawy o wartości nie mniejszej niż 400 złotych na szkodę Nadleśnictwa Lubin – tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej prokuratury.
W związku z licznymi pożarami lasów i podejrzeniami, że pożary te spowodowane są podpaleniami lubińskie nadleśnictwo zorganizowało akcję pod kryptonimem "Podpalacz". Pracownicy nadleśnictwa pełnili dyżury w lesie, obserwując okolicę.
– Właśnie 22 kwietnia oskarżony został zauważony, jak przyjechał do lasu i w dwóch miejscach podłożył ogień – relacjonuje prokurator Łukasiewicz. – Osoba, która dostrzegła Jana I. powiadomiła straż pożarną. Na miejsce przybył wóz gaśniczy oraz nadleciały samoloty, które dokonały czterech zrzutów wody – dodaje.
Jana I. zatrzymano. Prokuratura postawiła mu zarzut popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu kara od pół roku do ośmiu lat więzienia.