Strażacy z Lubina specjalistami od trudnych akcji

1764

W związku z katastrofą w Bejrucie do Libanu polecieli strażacy z Polski. To przede wszystkim ratownicy z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Taka sama grupa specjalistyczna strażaków działa na co dzień w Lubinie i bierze udział w podobnych akcjach.

Wczoraj do Libanu wysłano kilkudziesięciu strażaków z całej Polski, którzy będą poszukiwać ludzi pod gruzami zawalonych domów w wyniku wielkiego wybuchu. Spore doświadczenie w takich akcjach mają strażacy z Lubina, gdzie od 2003 roku działa Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza. Są wysyłani przede wszystkim do katastrof budowlanych, z których trzeba wydobyć rannych. W Bejrucie sama skala zniszczeń jest ogromna.

W takich działaniach przede wszystkim używa się geofonów czy kamer wziernikowych oraz termowizyjnych, ale zdaniem specjalistów najlepsze są psy ratownicze. Dzięki kamerze wziernikowej można zajrzeć w głąb rumowiska, oszczędzając tak cenny w takich przypadkach czas.

Geofon jest bardzo czuły na różne dźwięki i pozwala usłyszeć nawet drobne ruchy, dzięki specjalnym czujnikom.

Oprócz strażaków z Lubina na Dolnym Śląsku specjalistyczne jednostki strażaków, którzy poszukują osób pod gruzami, są w Wałbrzychu i we Wrocławiu. Do Bejrutu wysłano grupy poszukiwawczo-ratownicze m.in. z Poznania, Gdańska, Nowego Sącza i Warszawy, które pod tym względem są najlepsze w kraju.

Jedną z najtrudniejszych akcji, w jakich brali udział tutejsi ratownicy był wybuch i zawalenie budynku w Świebodzicach. Z ich doświadczenia wynika także, że ludzie mogą przeżyć w rumowisku nawet kilka dni i czekać na pomoc.

Niewykluczone, że w przyszłości strażacy z Lubina, będą nieśli pomoc na drugim końcu świata. Na razie życzą swoim kolegom powodzenia.

Więcej w materiale filmowym:

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY