LUBIN. Niby rząd obiecał podwyżki strażakom, ale nie do końca. Nie potraktował ich bowiem na równi z innymi służbami mundurowymi, tylko uzależnił podniesienie płac od tego, czy w tym roku wystąpią w Polsce klęski żywiołowe, czy też nie. Dlatego strażacy nadal protestują.
– Z pewnością będzie zaostrzenie akcji protestacyjnej, ale nie wpłynie ono negatywnie na bezpieczeństwo mieszkańców – mówi młodszy brygadier Marek Barylak z komisji zakładowej „Solidarności” lubińskiej komendy straży pożarnej. Strażacy nadal będą reagować na wszystkie wezwania.
Pożarnicy są zawiedzeni postawą rządu i tym, że nie potraktowała ich na równi z innymi służbami noszącymi mundury. Prezydium Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność” wydało komunikat, w którym stwierdziło, że przedstawione w poprawce budżetu na rok 2012 propozycje nie są satysfakcjonujące i nie realizują postulatu równego traktowania funkcjonariuszy.
– Dla nas najważniejsze jest, żebyśmy byli traktowani na równi ze wszystkimi funkcjonariuszami mundurowymi – dodaje Marek Barylak z lubińskiej straży pożarnej.
Strażacy chcieliby, żeby podwyżka objęła wszystkich mundurowych na równi od 1 lipca 2012. „Przyznanie podwyżek dla strażaków, funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej, Służby Więziennej i Biura Ochrony Rządu nie może być uzależnione od warunków atmosferycznych, która w razie wystąpienia klęsk żywiołowych zostanie przeznaczona na usuwanie skutków klęski a usuwający ją ratownicy nie otrzymają podwyżek. W związku z powyższym na chwilę obecną nie ma podstaw zawieszenia akcji protestacyjnej” – czytamy w komunikacie Prezydium Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”.
Jakie będą dalsze działania strażaków zależy od Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych.