Chcieli mieć własną jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej i dopięli swego. Istnieją, choć nie mają ani remizy, ani wozu. Strażacy z Dziesławia chcieliby, żeby ich działalność sfinansowała gmina Ścinawa, jednak jak przyznaje burmistrz, samorząd nie ma pieniędzy na utrzymywanie dodatkowej jednostki.
Pomysł stworzenia w Dziesławiu Ochotniczej Straży Pożarnej zrodził się w 2014 roku. Na początku 2015 roku udało się dopiąć formalności związanych z rejestracją i członkowie nowo utworzonej jednostki rozpoczęli starania o dofinansowanie. Udało im się wydzierżawić świetlicę, która miała tymczasowo służyć za ich bazę. Liczyli, że z pomocą gminy, zbudują remizę z prawdziwego zdarzenia, a w przyszłości samorząd sfinansuje im także wóz bojowy, sprzęt i szkolenia. Niestety, nie wzięli pod uwagę, że Ścinawa nie jest bogatym samorządem.
– Szukamy sponsorów, ale na próżno. Zanieśliśmy już liczne pisma do gminy z prośbą o wsparcie, jednak wciąż spotykamy się z odmową – żali się Ryszard Zięba, prezes Stowarzyszenia Ochotniczej Straży Pożarnej w Dziesławiu.
Burmistrz Ścinawy odpowiada, że gmina nie może pomóc członkom OSP z Dziesławia. Nie jest to zła wola urzędników, a jedynie względy finansowe. Gminy nie stać na utrzymywanie dodatkowej jednostki OSP.
– Kiedy zwrócono się do nas z pomysłem utworzenia jednostki w Dziesławiu, poprosiliśmy komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lubinie, o ocenę zabezpieczenia pożarowego gminy i odpowiedź na pytanie: czy jest zasadne budowanie i wyposażanie nowej jednostki straży w Dziesławiu. Otrzymaliśmy jednoznaczną informację, że mamy wystarczającą liczbę jednostek, bardzo dobrze wyposażonych i nie ma konieczności tworzenia kolejnej. Obecnie na terenie gminy Ścinawa działają cztery Ochotnicze Straże Pożarne. Jedna z nich znajduje się zaledwie trzy kilometry od wsi Dziesław – wyjaśnia Krystian Kosztyła, burmistrz Ścinawy.
Mimo że jednostka nie została przyjęta do gminnych struktur, strażacy postanowili działać i nadal starać się o pozyskanie środków finansowych. Za cel postawili sobie zakup wozu bojowego, który umożliwiłby im udział w akcjach.
– Nie chcemy jako gmina pozyskać, nawet bezpłatnie, wysłużonego wozu od innych jednostek dla Dziesławia, z prostej przyczyny, ponieważ rodzi to szereg kosztów. Żeby samochód mógł uczestniczyć w akcjach bojowych, musi być utrzymywany w odpowiednich warunkach, a w Dziesławiu nie ma remizy. Musi być stale w gotowości bojowej, obsługiwać go powinni przeszkoleni kierowcy i strażacy z uprawnieniami. Nie może stać na dworze, bo przy minusowych temperaturach zamarznięta w zbiornikach woda wyklucza taki samochód z udziału w akcjach gaśniczych. Na budowę remizy i utrzymywanie kolejnej jednostki OSP zwyczajnie gminy nie stać – mówi burmistrz Kosztyła.
Nawet, gdyby gmina chciała sfinansować strażakom szkolenia, to i tak musieliby oni mieć najpierw remizę, aby trzymać w niej sprzęt, z którym na te szkolenia mogliby jeździć. Koło się więc zamyka.
Sama budowa remizy to jedno, gdyby strażacy chcieli działać w strukturach gminy, samorząd musiałby ponosić koszty utrzymania całej infrastruktury. Burmistrz Kosztyła zaznacza, że cieszy się z aktywności członków OSP w Dziesławiu i docenia ich działalność. Strażacy udzielają się bowiem społecznie, samodzielnie usuwają powalone drzewa, pomagają w uporządkowaniu terenu we wsi, organizują także akcje dla dzieci i dla mieszkańców. Niestety gminy nie stać na to, aby w jakikolwiek sposób wesprzeć jednostkę.