– Czy coś się pali? Może czujka dymu się uruchomiła? – zastanawiają się mieszkańcy Lubina, którzy zauważyli dwa wozy strażackie obok szpitala przy ul. Bema. I pytają naszą redakcję o powód interwencji.
Na szczęście, tym razem nie było zagrożenia przeciwpożarowego, a jedynie rutynowe manewry strażackie.
– Przeprowadzaliśmy ćwiczenia z ewakuacji. Jest to bardzo ważne z punktu widzenia ochrony przeciwpożarowej – informuje młodszy aspirant Patryk Zdanowski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Lubinie.
Jak podkreśla rzecznik, na zarządcach lub właścicielach tego typu obiektów (w których przebywa co najmniej 50 osób) raz na dwa lata ciąży obowiązek sprawdzenia organizacji oraz warunków ewakuacji. Wynika on z rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
– Regularnie bierzemy udział w takich ćwiczeniach. Dają to obopólne korzyści. My uczymy się nowych rzeczy od personelu, a personel od nas. Przykładowo dowiadujemy się, jak postępować z pacjentem, który ma podpięty aparat tlenowy – kontynuuje mł. asp. Patryk Zdanowski.
W dzisiejszych manewrach uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Lubinie oraz tzw. samochód operacyjny. Łącznie 12 strażaków.