W ostatnim tygodniu straż pożarna miała sporo pracy. Tylko poprzedniej nocy lubińscy strażacy wyjeżdżali aż 10 razy. Dominowały pożary traw i poszycia leśnego.
– Choć trawa się już zazieleniła i teoretycznie ten najgorszy okres, kiedy jest najwięcej pożarów traw, minął, w tym tygodniu rzeczywiście tych wyjazdów było sporo – informuje Cezary Olbryś, rzecznik lubińskiej straży pożarnej.
Jak mówią strażacy, trawy nie zapalają się jednak same, ogień musiał ktoś zaprószyć.
Ponadto dzisiejszej nocy strażacy interweniowali również przy pożarze silnika samochodowego oraz usuwali skutki kolizji na jednym ze skrzyżowań w mieście.
MRT