Stracili zwycięstwo w 93. minucie. Zagłębie w strefie spadkowej

345

Debiut Leszka Ojrzyńskiego w roli trenera KGHM Zagłębia Lubin rozpoczął się obiecująco, ale pozostawił spory niedosyt dla sympatyków klubu. Miedziowi dość szybko, bo już w 12. minucie spotkania objęli prowadzenie w starciu z Koroną Kielce. I gdy wydawało się, że lubinianie odniosą wreszcie upragnione zwycięstwo, w doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził obrońca gości Miłosz Trojak. Remis spowodował, że Zagłębie znalazło się w strefie spadkowej piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. 

Od początku spotkania to Korona miała wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. W 12. minucie meczu to jednak gospodarze objęli prowadzenie. Precyzyjne dośrodkowanie wykonał Mateusz Wdowiak, a akcję strzałem głową wykończył Kajetan Szmyt. Chwilę później znowu było groźnie po dośrodkowaniu Mateusza Wdowiaka. Tym razem na bramkę przeciwnika uderzał Jakub Kolan, ale piłka nieznacznie minęła bramkę przyjezdnych. W 33. minucie dobrym dryblingiem popisał się Mariusz Fornalczyk. Do jego zagrania w pole karne doszedł Adrian Dalmau, ale chybił w bardzo dogodnej sytuacji. Tuż przed przerwą z dystansu uderzył Mariusz Fornalczyk. Dobrze ustawiony w tej sytuacji był Dominik Hładun i pewnie interweniował. W pierwszej części gry nic więcej się już nie wydarzyło. Drużyny schodziły do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu podopiecznych trenera Leszka Ojrzyńskiego. 

Po zmianie stron Miedziowi szybko próbowali podwyższyć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bliski strzelenia bramki był Michał Nalepa, ale między słupkami dobrze spisał się Rafał Mamla . Przez większość czasu drugiej połowy gra toczyła się głównie w środku pola i nie było dogodnych okazji po obu stronach boiska. Dopiero w 77. minucie Korona Kielce zagroziła lubińskiej bramce. Z okolicy szesnastego metra uderzał Pedro Nuno, ale dobrze dysponowany dzisiaj Dominik Hładun nie dał się pokonać pomocnikowi gości. Pięć minut przed końcem rywalizacji kapitalną, instynktowną interwencją popisał się Hładun po strzale Dawida Błanika. Przyjezdni wyrównali w 93. minucie po celnej główce Miłosza Trojaka.

Remis Zagłębia i zwycięstwo Puszczy Niepołomice z Piastem Gliwice oznacza dla Miedziowych utratę jednego miejsca w tabeli. Obecnie lubinianie plasują się już w strefie spadkowej. 

– Nie jest to ciekawy dzień, ale jeżeli spojrzymy w statystyki, to zdobyliśmy pierwszy punkt w tym roku na własnym stadionie. Straciliśmy jednak dwa oczka w ostatniej akcji meczu, więc tym bardziej to boli. Z przebiegu spotkania byliśmy słabszą drużyną. Nastawiliśmy się na grę obronną. Pierwsze minuty były dramatyczne, ale po pewnym czasie zespół się obudził. Ustawiliśmy trzech szybkich piłkarzy z przodu. Zmieniliśmy pozycje, aby Kajetan Szmyt atakował przestrzeń, a Mateusz Wdowiak z Tomkiem Pieńko zmienili strony. Po takich akcjach zdobyliśmy bramkę, mieliśmy później jeszcze dwie sytuacje. To tyle poza stałymi fragmentami gry. Mieliśmy momenty wysokiego pressingu, ale były one nieudane – ocenia spotkanie szkoleniowiec Zagłębia Leszek Ojrzyński.

– Skutecznie graliśmy za to w niskim pressingu, po czym wyprowadzaliśmy kontrataki. Nie utrzymywaliśmy się przy futbolówce, widać było nerwowość, posiadanie piłki było bardzo słabe. Obroną chcieliśmy dowieźć wynik do końca. Liczyliśmy na przebłyski, ale takich nie było. Zbyt mało konkretów. Trojak, który kiedyś pod moją wodzą strzelał tutaj bramkę w końcówce, dziś znów to zrobił. Przy golu popełniliśmy błędy, Bartek Kłudka był faulowany, ale VAR uznał trafienie. Tak to w życiu bywa. Trzeba to przełknąć i myśleć o kolejnych meczach – dodaje trener.

KGHM Zagłębie Lubin – Korona Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: Kajetan Szmyt 12 – Miłosz Trojak 90

KGHM Zagłębie: 30. Dominik Hładun – 27. Bartłomiej Kłudka, 5. Aleks Ławniczak, 25. Michał Nalepa, 4. Damian Michalski, 16. Josip Ćorluka – 17. Mateusz Wdowiak (68, 90. Dawid Kurminowski), 8. Damian Dąbrowski (89, 14. Ludvig Fritzson), 26. Jakub Kolan, 21. Tomasz Pieńko (90, 44. Marcel Reguła) – 77. Kajetan Szmyt (89, 29. Marcin Listkowski).

Korona: 87. Rafał Mamla – 28. Marcus Godinho (64, 7. Dawid Błanik), 44. Kóstas Sotiríou (64, 5. Pau Resta), 24. Bartłomiej Smolarczyk, 66. Miłosz Trojak, 6. Marcel Pięczek – 71. Wiktor Długosz, 8. Martin Remacle (77, 27. Pedro Nuno), 11. Nono, 17. Mariusz Fornalczyk – 20. Adrián Dalmau (77, 9. Jewgienij Szykawka).

Fot. Paweł Andrachiewicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY