Stażnicy kontra źle parkujący

13

– Dowiedziałem się, że jeśli wszyscy źle parkują, to nikt nie zostanie ukarany. Zachęca mnie to więc do złego parkowania – stwierdza Czytelnik w e-mailu do naszej redakcji. Do takiego wniosku doszedł po tym, jak zawiadomił straż miejską o źle zaparkowanym aucie, a ta, choć przyjechała, to chwilę później odjechała, nie blokując nawet koła łamiącemu prawo kierowcy.

Mężczyzna wezwał straż miejską w sobotę około 12, gdy zauważył stojący na trawniku na przeciwko UZZM samochód.

– Strażnicy przyjechali po około 10 minutach, po czym odjechali nie podejmując żadnych czynności – informuje Czytelnik. – Zadzwoniłem jeszcze raz na dyżurkę. Otrzymałem informację, że samochód stoi na klepisku (wiem, że trawnik został tam posiany zeszłej jesieni w ramach rewitalizacji ul. Odrodzenia), a nawet jeśli jest to trawnik, to nie mogą go ukarać blokadą, gdyż wokół stoi wiele nieprawidłowo zaparkowanych samochodów na zakazie. Tłumaczyli się brakiem odpowiedniej ilości blokad, gdyż nie można karać tylko części źle parkujących kierowców – dodaje.

Jak mówi komendant straży miejskiej Robert Kotulski, nie zawsze jednak jeśli widzimy, że strażnicy nie zakładają blokady na koła, oznacza to, że kierowcy nie grożą żadne konsekwencje za złe parkowanie. – Spisywane są numery rejestracyjne samochodu i później prowadzone jest postępowanie. Czasem kończy się na pouczeniu – wyjaśnia komendant straży.

Rzeczywiście czasem zdarza się, że stróże prawa odstępują od ukarania nieprawidłowo parkujących, ale w wyjątkowych sytuacjach, jeśli jest ich kilkuset. – Kiedy źle parkuje kilka osób, konsekwencje wyciągane są w stosunku do wszystkich – dodaje Kotulski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY