Już po raz kolejny lubińskie starostwo powiatowe szuka sprawiedliwości w sądzie. Powiat nie zgadza się w wyrokiem lubińskiego sądu rejonowego, dlatego złożyło apelację do organu sprawiedliwości wyższej instancji. Sprawa dotyczy Krzysztofa Maja, uniewinnionego za rzekome pomówienie władz powiatu.
Przed oblicze Temidy rzecznika zaprowadziły słowa, które wypowiedział we wrześniu ubiegłego roku. Władze powiatu poczuły się urażone i wytoczyły mu prywatny proces.
W połowie października strony usłyszały wyrok. Sędzia stwierdził dziś, że Krzysztof Maj miał prawo wypowiedzieć słowa, jakich użył odnośnie starostwa i w żadnym razie nie można ich uznać za pomówienie.
Decyzją sądu starostwo zapłacić koszty procesu i zwrócić Majowi 576 zł za adwokata. Miało, bo tak jak przewidział rzecznik lubińskiego magistratu, powiat odwołał się do sądu okręgowego.
– Nie zgadzamy się z decyzją sądu, dlatego po zapoznaniu z uzasadnieniem wyroku, zgodnie z procedurą, złożyliśmy apelację do sądu wyższej instancji. Teraz czekamy na jego decyzję – wyjaśnia Krzysztof Olszowiak, rzecznik prasowy starosty.
Przypomnijmy, że rzecznik prezydenta Roberta Raczyńskiego stwierdził, że starostwo nieustanne sabotuje wszelką działalność miasta, a władze powiatu z determinacją prowadzą taką politykę, nawet za cenę ośmieszenia i narażenia już nie tylko na zarzut niekompetencji, ale i złośliwości. Wypowiedź padła w kontekście decyzji władz powiatu, które nie wydały decyzji na budowę Galerii Rynek z powodu braku miejsc parkingowych, ale wydały za to zgodę innej galerii, choć tam również był problem z miejscami postojowymi.
Tymczasem według sądu, wszystko co powiedział rzecznik prezydenta, mieści się w ramach publicznej krytyki władz. – Oskarżony wyraził subiektywną opinię, konsultując się z urzędnikami. Wypowiedź miała charakter oceny, ale nie miała charakteru pomówienia – argumentował sąd w uzasadnieniu wyroku. Według przewodniczącej składu sędziowskiego, Maj nie miał zamiaru zniesławić starostwa i podał informacje zgodne z jego wiedzą.