LUBIN. Takiego mrozu w tym roku jeszcze nie było. Dzisiejszego poranka termometry w regionie pokazały od –11 do –14 stopni Celsjusza, co dało się we znaki przy porannym uruchamianiu pojazdów. Podobna temperatura ma się utrzymywać przez najbliższych kilka dni. Później będzie jeszcze chłodniej.
Polska jest w zasięgu wyżu znad Rosji, co powoduje, że ze wschodu napływa mroźne powietrze polarno-kontynentalne. Już w przyszły weekend w naszym regionie temperatura wyniesie około –20 stopni Celsjusza w ciągu dnia.
Nawet najlepsze akumulatory w takich warunkach potrafią zawieść i spowodować, że nasz samochód w pewnym momencie po prostu nie odpali. – Zwłaszcza zimą musimy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób użytkujemy samochód, ponieważ nawet to może mieć wpływ na sprawność akumulatora – mówi jeden z lubińskich mechaników.
To czego trzeba się najbardziej wystrzegać, to zostawiania włączonych świateł w stojącym samochodzie. – Silne mrozy mogą spowodować, że w takim przypadku akumulator może paść nawet po niecałej godzinie – tłumaczy.
Mężczyzna przestrzega, że przed porannym przekręceniem kluczyka w stacyjce należy także upewniać się, że wszystkie urządzenia typu nawiew, radio, czy GPS są wyłączone. – W chwili, gdy przekręcamy kluczyk pobierają one dodatkową energię z akumulatora. Co może spowodować jego rozładowanie. Nawiew, radio, i tym podobne urządzenia należy włączyć dopiero, gdy ruszymy samochodem – tłumaczy.
Negatywny wpływ na pojemność i zdolności rozruchowe akumulatora może mieć także jazda na krótkich odcinkach. – Zimą akumulator, podczas włączania silnika, traci więcej mocy. Jest także z reguły bardziej rozładowany. Oznacza, to że potrzebuje dłuższego okresu doładowania. Jazda na krótkich odcinkach może powodować, że będziemy z akumulatora tylko pobierać energię, a alternator nie zdąży go ponownie naładować. W perspektywie 2-3 dni może to oznaczać niemal całkowite rozładowanie akumulatora – wyjaśnia.