Specjaliści od trudnych akcji

1645

Na Dolnym Śląsku są tylko trzy takie grupy, w tym jedna w Lubinie – specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratownicza, działająca w ramach tutejszej Państwowej Straży Pożarnej, obchodzi 20-lecie. To właśnie ci wysoko wyspecjalizowani strażacy m.in. przeszukują gruzy i ratują ludzi, którzy pod nimi utknęli. – Na początku to był geofon i samochód operacyjny typu polonez. Teraz mamy większy samochód, sprzętu jest znacznie więcej. Rozwijamy się sukcesywnie – mówi brygadier Bogdan Ćwikliński, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej KP PSP w Lubinie.

To oni szukają i ratują osoby zaginione lub uwięzione w trudno dostępnym terenie, w miejscach katastrof budowlanych czy masowych wypadków drogowych.

Do lubińskiej specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej aktualnie należy 23 strażaków. By stać się jej częścią, przeszli dodatkowe szkolenia, od początku wiedząc, że będą musieli być do dyspozycji w każdej chwili.

– Gdy grupa powstała, w 2003 roku było w niej sześciu strażaków. Potem się rozrastała. Taki kulminacyjny moment to 31 strażaków. Obecnie jest 23 – mówi brygadier Ćwikliński.

Na Dolnym Śląsku są tylko trzy takie grupy: w Lubinie, we Wrocławiu oraz w Wałbrzychu. Ta tutejsza chroni część naszego województwa oraz kilka powiatów lubuskiego.

– W związku z tym, że jesteśmy w centralnym obwodzie operacyjnym, praktycznie możemy jechać na drugi koniec Polski, jeżeli będzie taka potrzeba – przyznaje brygadier Ćwikliński.

W roku średnio mają od trzech do sześciu akcji. Jedną z większych, w których uczestniczyli, była ubiegłoroczna w Ścinawie, gdzie po wybuchu gazu zawaliła się część budynku.

– Trochę tych akcji było. Ja najbardziej pamiętam swoją pierwszą, w Bogatyni, w 2003 czy 2004 roku. W budynku po byłej fabryce zawalił się strop i było podejrzenie, że byli tam ludzie, którzy chodzili tam szukać złomu. Ostatecznie jednak wykluczono ich obecność – mówi brygadier Ćwikliński.

Gdy lubińska SGPR rozpoczynała swoją działalność 20 lat temu, służył im samochód operacyjny polonez oraz geofon, dziś specjalistycznego sprzętu jest już znacznie więcej, to m.in. kamera termowizyjna, kamera wziernikowa czy sprzęt burzący, piły, pilarki.

– Po przyjeździe na miejsce zdarzenia, do naszych zadań i kompetencji należy poszukiwanie i ratowanie ludzi podczas katastrof budowlanych, a także poszukiwanie ich w otwartym terenie. Jest to specyficzna działka. Na co dzień jeździmy do innych zdarzeń niż jako grupa specjalistyczna – mówi młodszy kapitan Damian Sawicki, zastępca dowódcy zmiany, który do SGPR w Lubinie należy od 8 lat.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY