Franciszek Smuda nie będzie jednak trenował Zagłębia Lubin. Po śmierci żony trenera miedziowych Marka Bajora, selekcjoner reprezentacji Polski chciał pomóc w przeprowadzeniu treningów z zawodnikami Zagłębia, do czasu aż Bajor nie uporządkuje swoich spraw. Na takie rozwiązanie nie zgodził się jednak Polski Związek Piłki Nożnej.
O sprawie pisaliśmy wczoraj ( www.lubin.pl/aktualnosci,10707,smuda_wraca_do_lubina_chce_pomoc.html ). Franciszek Smuda, jak i całe środowisko piłkarskie, bardzo przeżył nagłą śmierć żony Marka Bajora, więc zadeklarował, że zwróci się do prezesa PZPN, Grzegorza Laty, o możliwość poprowadzenia tymczasowych treningów z piłkarzami Zagłębia.
Dziś jednak okazuje się, że PZPN takiej propozycji nie przyjął. Jak podaje Gazeta Wyborcza, zdaniem rzeczniczki PZPN, Agnieszki Olejkowskiej, słowa trenera Smudy zostały nadinterpretowane i nie ma takiej możliwości, by selekcjoner reprezentacji Polski został trenerem Zagłębia, nawet tymczasowo.
Takim obrotem sprawy nie jest zaskoczony sam klub Zagłębia Lubin. Jego rzecznik, Wacław Wachnik, przypomina, że władze miedziowych wcale nie zabiegały o przyjazd Smudy do Lubina. To była jego własne inicjatywa. Klub nie ma za to nic przeciwko, żeby trener Smuda odwiedził w Barsinghausen piłkarzy i tak jak zapowiadał na łamach prasy, zmotywował ich od treningów.
– Od prowadzenia zajęć trener Bajor ma swoich asystentów, którzy są osobami w pełni kompetentnymi, doskonale zorientowanymi w tym, na jakim etapie przygotowań jest zespół oraz poszczególni zawodnicy – zapewnia Wacław Wachnik. – Współpracownicy Marka Bajora wiedzą także, w jaki sposób prowadzić zajęcia, bowiem wspólnie ze szkoleniowcem ustalali plan treningów, który będzie realizowany podczas zgrupowania w Barsinghausen – dodaje rzecznik.
Na razie nie wiadomo jednak, kiedy trener Bajor wróci do pracy. Zanim ponownie zajmie się trenowaniem miedziowych, musi uporządkować swoje sprawy osobiste. Pogrzeb jego żony Beaty odbędzie się w najbliższy czwartek o godzinie 12 we Wronkach.