Franciszek Smuda zabrał głos w sprawie kolejnych pomyłek sędziowskich na niekorzyść Zagłębia Lubin. W tym sezonie błędy arbitrów zdarzają się permanentnie. Jak wyliczył trener lubinian, gdy nie te błędy, dziś Zagłębia miałoby na koncie 22 punkty.
Szkoleniowiec był wyraźnie zadowolony, gdy jeden z dziennikarzy zadał mu pytanie, czy w ekstraklasie sędziują ekstraklasowi arbitrzy. "Franz" wyraźnie czekał na to i chciał z siebie wyrzucić to co od jakiegoś czasu leżało mu w głowie.
Szczególnie jednak mówił o sytuacjach z poprzedniego spotkania z Koroną Kielce, gdzie arbiter Marcin Szulc nie podyktował dwóch jedenastek dla Zagłębia i ukarał czerwoną kartką Costę Nhamoinesu. W zasadzie nie wiadomo za co.
– Świetne pytanie! Po to co widzę na meczach, to ja się chyba nie znam. Nie wiem kiedy odgwizduje się karnego, kiedy trzeba uznać bramkę, kiedy jest faul na bramkarzu. Najbardziej brakowało mi Costy Nhamoinesu. Został zawieszony na dwa mecze za darmo. Został sfaulowany i za to dostał czerwoną kartkę. Nie mam już słów na to. Nie wiem do kogo się zwrócić, by oni normalnie sędziowali.
Sędziowanie jest teraz gorsze niż przed walką z korupcją. Arbiter, który sędziował nam mecz w Kielcach (Marcin Szulc – przyp. red.), jest arbitrem międzynarodowym i jeśli on ma tak zagranicą sędziować, to tylko my Polacy na tym ucierpimy. Jak policzyłem wszystkie punkty, które straciliśmy przez sędziów, to mielibyśmy dziś 22 punkty i miejsce w środku tabeli.
Trzeba coś z tym zrobić. Paru sędziów "wysłałem" już do Wrocławia i udało mi się trafić. Teraz nie chcę ich tam wysyłać, ale niech nad sobą popracują.
Piłkarze tracą przez 90 minut wszystkie siły, a jest to roztrwonione w sekundę.
Można się pomylić od czasu do czasu, ale nie tak jak to było w Kielcach. To są pomyłki grawerowane. Podobnie było w Gdańsku, gdzie Lechia zdobyła gola po faulu na naszym piłkarzu. Gdyby to było raz no to trudno, każdy się przecież myli. Ale jak to się powtarza, to nie da się tego wytrzymać nerwowo – mówił Smuda po meczu.
