LUBIN. Potężne kłęby dymu unoszą się rano i w godzinach popołudniowych nad parkiem Solidarności. – Wszystko przez działkowców, którzy palą liście i odpady roślinne. – Nawet nie ma jak wyjść z dzieckiem na spacer, bo ten smród czuć na kilometr – alarmują oburzeni mieszkańcy. Jak podkreślają mundurowi, za takie zachowanie działkowicz może zapłacić nawet 500 złotych kary.
– To już przechodzi ludzkie pojęcie! Chmury dymu zatruwają nam życie, przecież to jest niezgodne z prawem – informuje nasz Czytelnik.
Straż miejska bije na alarm: – W mieście panuje zakaz palenia liści, to jest zanieczyszczanie środowiska. Za takie zachowanie może grozić mandat. Często jednak stosujemy tylko pouczenie, bo działkowicze nie wiedzą, że można palić tylko minimalne odpadki roślinne – tłumaczy komendant straży miejskiej, Robert Kotulski. – Liście należy zebrać do worków, tak jak robią to nasze służby interwencyjne – dodaje mundurowy.
Szczególnie teraz, w okresie jesiennym, straż miejska będzie kontrolować tego typu miejsca. Działkowicze powinni pamiętać, że oprócz uciążliwego dymu, który zanieczyszcza środowisko, mogą również doprowadzić do pożaru.