Śmigus-dyngus, czyli oblewamy

652

Według zwyczaju, temu, kto nie zostanie dziś zmoczony, nie będzie sprzyjać szczęście. Woda ma nas oczyścić z wszelkiego zła i chorób. Trzeba jednak zachować umiar, żeby tradycja nie przerodziła się w wybryki chuligańskie. Dziś śmigus-dyngus.

Fot. Pixabay

Polewanie wodą w wielkanocny poniedziałek ma długą tradycję. Początkowo oblewano jedynie kobiety. Smagano je także witkami po nogach. To zwyczaj pogański, który przejęli chrześcijanie.

Do XV wieku śmigus i dyngus były to dwa odrębne obyczaje. W śmigus oblewano kobiety wodą oraz smagano rózgami po nogach i udach, zaś dyngus oznaczał zbieranie datków stanowiących wielkanocny okup. Nie wiadomo, kiedy zwyczaje te się zetknęły.

W śmigus-dyngus chłopcy oblewali dziewczęta wodą. Ta, która tego dnia nie została zmoczona, miała powody do zmartwienia. Liczba wylanych na dziewczynę wiader świadczyła bowiem o jej powodzeniu. W lany poniedziałek oblewać mogli wyłącznie mężczyźni. Panie odbierały to sobie dopiero we wtorek, ale za to przywilej ten przysługiwał im aż do Zielonych Świątek.

Wierzono, że oblewanie się wodą zapobiegnie chorobom i będzie sprzyjać płodności, dlatego oblewane były przede wszystkim panny na wydaniu. Dziś zaś wodą polewani są wszyscy bez wyjątków. Trzeba jednak zachować rozsądek, aby nie wyrządzić komuś krzywdy, np. poprzez wylewanie na przechodniów z budynków dużych ilości wody, a także rzucanie worków foliowych wypełnionych wodą z wiaduktów na przejeżdżające samochody.


POWIĄZANE ARTYKUŁY