Śmietnik wokół śmietników

68

Na śmieci porozrzucane wokół dzwonów do segregacji odpadów żalą się mieszkańcy ul. Baligrodzkiej. – Strasznie tu brudno, a najgorsze jest to, że nikt nie poczuwa się, by to posprzątać – tłumaczy jedna z mieszkanek. Okazuje się, że wszystkiemu winna jest ustawa.

Mieszkańcy wieżowców przy ul. Baligrodzkiej mają dwa miejsca, w których składują odpady. Pierwsze to zsyp zamykany na klucz, do którego dostęp mają wyłącznie mieszkańcy, a drugie to wolnostojące kolorowe dzwony do segregacji odpadów. Zsyp opróżniany jest nawet kilka razy dziennie, pojemniki na zewnątrz raz w tygodniu.

– Problem pojawia się w momencie, gdy do tych pojemników swoje śmieci wrzucają mieszkańcy spoza naszego osiedla. Wówczas odpadów jest tyle, że zaczynają się wysypywać – wyjaśnia kobieta. – Często zdarza się też, że pojemnik jest wypełniony jedynie do połowy, a ludzie już kładą reklamówki ze śmieciami obok – dodaje lubinianka.

I to – jak wyjaśnia Urszula Tołodziecka, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nasza Chata” – okazuje się być kością niezgody pomiędzy nimi, a służbami, które dbają o czystość w naszym mieście.

– Ostatnio brudy zalegały tutaj prawie dwa tygodnie. Chodziliśmy do spółdzielni, zgłaszaliśmy i nic. Ruszyło się dopiero, gdy powiedzieliśmy, że powiadomimy media. Na początku tygodnia śmieci nagle zniknęły, a na pojemniku pojawiła się karteczka z ostrzeżeniem, że nie wolno zostawiać tu swoich nieczystości. Przypadek? – zastanawia się mieszkanka ul. Baligrodzkiej.

– Bo my problemu ze sprzątaniem naszych terenów nie mamy – twierdzi Urszula Tołodziecka. – Tylko że te kontenery stoją na terenie miejskim, a nasza sprzątaczka ma płacone za utrzymanie czystości w naszych budynkach i naszym terenie – dodaje prezes spółdzielni.

Innego zdania jest prezes MPWiK. – Zgodnie z prawem, jeśli bałagan wokół kontenerów wynika z ich przepełnienia, śmieci rozrzucone obok sprzątają pracownicy firma ASA, która wygrała przetarg na odbiór odpadów w naszym mieście lub ich podwykonawca jakim jest MPO. Jeśli zaś wokół danego pojemnika, mimo że jest on pusty, znajdują się jakiekolwiek nieczystości, odpowiada za nie zarządca – tłumaczy prezes MPWiK, Jarosław Wantuła.


POWIĄZANE ARTYKUŁY