Zgodnie z tradycją każdy powinien zjeść choć jednego, by szczęściło nam się przez cały rok – dziś Tłusty Czwartek, więc cukiernie i piekarnie pękają w szwach. Trzeba odstać swoje w kolejce, by zjeść te, które lubimy najbardziej: z marmoladą, różą, a może czekoladą lub adwokatem.
W Piekarni „Górzyńscy” produkcja ruszyła już wczoraj wieczorem, by dziś każdy mógł kupić świeże paczki.
– Przez całą noc szykujemy ciasto, by rano pączki były ciepłe i świeże. Od wczoraj po południu do godziny 6.00 rano w czwartek produkcja idzie pełną parą. W zeszłym roku zrobiliśmy ponad 11 tys. pączków i to był nasz rekord. Ale w tym roku będzie ich jeszcze więcej – 13 tysięcy. Mamy mnóstwo zamówień, to bardzo sympatyczne święto – podkreśla Tomasz Górzyński, współwłaściciel piekarni.
A jakie smaki pączków możemy kupić? – Stawiamy przede wszystkim na klasykę: naszym zdaniem najlepszy pączek jest z lukrem i marmoladą. Ale gusta są różne, więc robimy też różę, marmoladę, ser, budyń czy adwokat – wylicza. – Kolejki po pączki ustawiają się od samego rana, te kilkanaście tysięcy pączków zwykle znika do południa – dodaje.
Przygotowanie pączków, to cały proces. Opowiada o nim Marcin Socha, piekarz 17-letnim doświadczeniem.
– Produkcja pączków – od mieszania ciasta do smażenia – trwa około 1,5 godziny. W tym czasie pączek przechodzi całą swoją fermentację w garowni. Po garowni wychodzi do smażenia, co trwa około 15-20 minut. Już od dziecka marzyłem, by zostać piekarzem i realizuję te swoje marzenia. Pracuję w zawodzie od 17 lat. W pracy zawsze zjem ze dwa, trzy pączki, a w domu jeszcze jeden – obowiązkowo do kawki. Zawsze przynoszę kilka z pracy, a w domu robi jeszcze teściowa. Wiadomo, ze jej są lepsze – śmieje się lubinianin.
Tłusty Czwartek to zdaniem wielu, najsmaczniejszy dzień w roku. Dziś nikt nie liczy kalorii, a zajadanie się pączkami jest wręcz wskazane. Polski przesąd mówi, że kto nie zje dziś choć jednego, temu nie będzie się wiodło.
W kalendarzu chrześcijańskim, to ostatni czwartek przed wielkim postem. W przyszłym tygodniu przypada Środa Popielcowa, co oznacza, że zaczynamy odliczać dni do Wielkanocy.
Fot. Tomasz Folta
