Urodziła się 6 kwietnia 1924 roku, w Lubinie mieszka od ponad 70 lat – pani Stefania Saracen dołączyła do grona lubińskich stulatków.
Jubilatka urodziła się w Jaszowcach, na obecnej Ukrainie. W 1942 roku wyjechała na przymusowe roboty do Niemiec i tam poznała swojego przyszłego męża, Edwarda. Ślub wzięli trzy lata później i po zakończeniu II wojny światowej ruszyli na Dolny Śląsk.
Po kilku przeprowadzkach w 1953 roku osiedlili się w Lubinie i już w nim zostali. Do miasta przyjechali z pięcioma synami i tu urodziło się ich najmłodsze dziecko – Marcjanna.
– Jestem dumna, że dożyła tego wieku. Łza się kręci w oku – przyznaje córka pani Stefanii.
Większość swojej kariery pani Stefania przepracowała w administracji szpitala przy ul. Bema. Otrzymała nawet legitymację Zasłużony Pracownik Służby Zdrowia.
Jej rodzina dziś jest mocno rozproszona. Jeden z synów mieszka w Stanach Zjednoczonych, ale na tak wyjątkową uroczystość oczywiście przyjechał. Jak twierdzi, zamierza wziąć przykład z mamy i też dożyć co najmniej setki.