Radny gminy wiejskiej Lubin jest dziś niechlubnym bohaterem artykułu we wrocławskim wydaniu „Gazety Wyborczej”. Przewodniczący klubu radnych Wspólnota, Ryszard Bubnowski, zasilił – według dziennika – grupę samorządowców mających kłopoty z alkoholem.
Autor opisuje historię dwóch członków tamtejszej rady. Pierwszy – Paweł Szudrowicz został zatrzymany w listopadzie 2006 roku na prowadzeniu auta na podwójnym gazie. Od tamtej pory, poprzez różne odwołania, nadal skutecznie broni się przed utratą mandatu.
Postępowanie i bezkarność tego samorządowca szczególne leżała na sercu radnemu Ryszardowi Bubnowskiemu. A że panowie są przeciwnikami politycznymi, to i wyjątkowo silna była krytyka Bubnowskiego pod adresem kolegi z rady.
Dwa i pół roku później podobna historia spotkała wyjątkowo wrażliwego na etykę Ryszarda Bubnowskiego. W pierwszych dniach marca tego roku, wracając do domu przez las, na swoje nieszczęście napotkał na drodze podleśniczego. Przy okazji niechcący uszkodził mu samochód, ale panowie szybko dogadali się na miejscu. Radny zapłacił leśnikowi za szkody i sprawa wyglądała na załatwioną.
Pół godziny później Bubnowskiemu odwidział się jednak ten pomysł. Pojechał do podleśniczego i zażądał zwrotu pieniędzy. Leśnik się wkurzył i wezwał policję. Badania wykazały, że radny miał w organizmie 1,7 promila alkoholu. Po tym wydarzeniu Bubnowski miał się zapaść pod ziemię i o złożeniu mandatu nawet nie zająknąć.
W publikacji zatytułowanej „Jak radny etyki konkurentów uczył i sam na niej poległ” czytamy m.in.: – Polityk domagający się od swoich politycznych konkurentów przestrzegania standardów sam musi się pilnować. Bo często piętnowanie czyjegoś postępowania może obrócić się przeciw niemu samemu. Boleśnie przekonał się o tym radny gminy wiejskiej Lubin Ryszard Bubnowski.
JOM