Władze z rejonu Legnicy, Lubina i Polkowic podpisały wspólne stanowisko, będące jawnym protestem przeciwko budowie kopalni węgla brunatnego oraz elektrowni na terenie podlubińskich wsi. W najbliższych dniach pismo zostanie skierowane do władz państwowych.
– Jesteśmy świadkami protestu i oburzenia zaniepokojonych mieszkańców. Obawiamy się też degradacji środowiska i skutków budowy kopalni dla gospodarki wodnej. Na tym terenie realizowanych jest też wiele inwestycji urbanistycznych, dlatego sprzeciwiamy się budowie kopalni i apelujemy o precyzyjne informacje w tej sprawie – czytamy w treści pisma.
Do zorganizowania dzisiejszej konferencji skłoniły samorządowców przede wszystkim obawy mieszkańców.
– To był dla nas główny bodziec. Na co dzień wpływają do nas liczne pisma, podania i wnioski, w których ludzie pytają kto im zwróci pieniądze za ich ziemie i jakie to będą odszkodowania. Są to liczne zapytania, na które my na dzisiaj nie potrafimy odpowiedzieć, dlatego postanowiliśmy zorganizować to spotkanie – mówiła Irena Rogowska, wójt Gminy Lubin.
Cel konferencji był jeden: zwrócenie uwagi władz państwowych, że region nie zgadza się na budowę kopalni, ponieważ istnieją inne źródła pozyskiwania energii.
– Powinniśmy sięgać po inne rozwiązania umożliwiające pozyskiwania energii, ponieważ dzisiejsza technologia daje takie możliwości. Inne kraje są bardzo mocno zaangażowane w pozyskiwanie energii z innych źródeł, w związku z tym o tym powinniśmy też rozmawiać nawet na forum międzynarodowym – dodaje Rogowska.
Stanowisko mieszkańców podczas spotkania przedstawiał Marek Brojanowski, prezes Stowarzyszenia Wiejskiego Dialog, Rozwój, Ekologia. Jako reprezentant zaniepokojonych mieszkańców oczekiwał od samorządowców jasnego stanowiska w sprawie planów budowy kopalni i elektrowni na naszym terenie.
– Chcemy jasnych deklaracji. Był moment, że patrzono na nas z niedowierzaniem. Okazało się, że konkretne decyzje mogą zapaść w każdej chwili. Zebraliśmy już przeszło 2 tys. podpisów ludzi, którzy protestują. Niewykluczone, że dojdzie do niekontrolowanego wybuchu ze strony mieszkańców, zapowiadających bardziej radykalne formy protestów. Ostatnio zaczęły się do nas zgłaszać stowarzyszenia ekologiczne, a także antyglobaliści, którzy zapowiedzieli, że jeśli dojdzie do katastrofy ekologicznej i społecznej, to w 2012 roku zablokują cały Dolny Śląsk – tłumaczy Brojanowski.
Katastrofy ekologicznej obawia się także Piotr Cybulski, poseł PiS.
– Tak agresywna ingerencja w środowisko musi się skończyć katastrofą ekologiczną, chyba że kapitał przeznaczony na budowę kopalni i elektrowni będzie tak duży, że spowoduje zabezpieczenia. Na dzień dzisiejszy nie widać tego w żadnej z istniejących kopalni. Inaczej grozi nam powstanie leja depresyjnego, sięgającego nawet 50 kilometrów.
Poseł solidaryzuje się z mieszkańcami sprzeciwiającymi się kopalni, jednak podkreśla, że jest wiele przeciwwskazań, które mogą wykluczyć jej powstanie.
– Na dzień dzisiejszy solidaryzuję się z mieszkańcami tych terenów. Myślę jednak, że do powstania kopalni jest jeszcze bardzo daleko, ponieważ Unia Europejska zabrała nam około 80 mln ton emisji dwutlenku węgla. W praktyce oznacza to, że ta kopalnia ma już jednego przeciwnika, czyli limity dwutlenku węgla. Najprawdopodobniej to złoże będzie kiedyś eksploatowane, ale ja osobiście uważam, że to jeszcze nie jest ten czas.
Efektem dzisiejszego spotkania jest pismo, które zostanie wysłane do Prezydenta RP, premiera oraz ministrów. Podpisali się pod nim niemal wszyscy samorządowcy, sprzeciwiający się powstaniu kopalni.
Nieco inne stanowisko w tej sprawie ma prezydent Lubina, Robert Raczyński, który w węglu brunatnym widzi szanse rozwoju regionu. Za 20 – 30 lat mogą skończyć się złoża węgla kamiennego i w obawie przed powstaniem biedaszybów tak jak w Wałbrzychu, Raczyński popiera budowę kopalni.
– Mówimy o kopalni, która będzie budowana najnowocześniejszymi technologiami. Jest to kwestia przyjętej dokumentacji. Mówimy też o kopalni hipotetycznej, ponieważ do końca nie wiemy, jaki będzie jej ostateczny kształt. Ważne jest, że kopalnia to bogactwo naszego regionu, przed którym nie powinniśmy uciekać. Kopalnie są źródłem naszego dochodu, dlatego nie powinniśmy się ich obawiać. Istotne jest w tym momencie zastosowanie technologii, które ochronią nas przed złym oddziaływaniem i nie pozwolą na dewastację środowiska – wyjaśnia prezydent Raczyński.
MS
Fot. Mariola Samoticha
samorządowcy debatowali nad przyszłością regionu