GMINA LUBIN. – Po czterech latach udało się nawiązać dialog z rządem. Wprawdzie wróciliśmy bez deklaracji, ale z nadzieją, że będą prowadzone dalsze rozmowy – na kilka tygodni przed wyborami cieszyła się wójt gminy Lubin, Irena Rogowska. Jak się okazuje, przedwyborcze obietnice na rozmowy i konkrety w sprawie ochrony złóż węgla brunatnego pomiędzy Lubinem a Legnicą, okazują się złudne. Dziś temat wraca pod obrady rządu.
– Co z naszymi inwestycjami w miejscowościach, które zagrożone są ochroną złóż? – pyta ponownie wójt gminy, Irena Rogowska. Jak się okazuje, widmo odkrywki wraca po wyborach w nieco innym świetle. – Mamy 1800 hektarów pod budowę, a 1000 pod inwestycję, przecież to są ogromne pieniądze, do tego wysiedlenie ludzi – ubolewa wójt. – A jeszcze tak niedawno podczas naszej wizyty w stolicy obiecano nam dialog – dodaje rozczarowana Rogowska.
![]()
Dziś wójt spotkała się z prezesem Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA z Wrocławia, Radosławem Gawlikiem, by ponownie zjednoczyć siły w walce z odkrywką. – Jestem ciekaw, jak rząd poradzi sobie z wysiedleniem tylu ludzi? Przykład chociażby z budową lubelskiej obwodnicy, gdzie rząd wysiedlił mieszkańców i nie miał pieniędzy na odszkodowania – podkreśla Gawlik. – Pamiętam jak przed wyborami wiceminister Pawlak obiecał nam zaangażowanie w tej sprawie, śmiał się nawet, że będzie po „zielonej stronie mocy”, czyli po naszej- dziś okazuje się, że wiceminister przeszedł, ale na te brunatną stronę – dodaje rozczarowany prezes.
Dziś uchwała przewidująca wprowadzenie ochrony złóż, m.in. w okolicach Legnicy i Gubina
wraca pod obrady Rady Ministrów. Jak zapewnia wójt Irena Rogowska, na dwóch dokumentach, jakie skierowała gmina do rządu na pewno się nie skończy. Samorządowcy będą protestować, bo nie godzą się na odkrywkę.
Więcej o omawianym dziś dokumencie: www.lubin.pl/aktualnosci,16332,widmo_odkrywki_wraca_po_wyborach.html





