LUBIN. Dała się oszukać i straciła 700 złotych. Pieniędzy już nie odzyska, ale chce przestrzec przed złodziejami innych. – Gdy przeczytałam informację w „Wiadomościach Lubińskich” o oszustach, którzy okradli starszą kobietę, podrzucając jej fałszywy portfel, pomyślałam, że rysopis pasuje idealnie do mężczyzny, który i mnie oszukał – mówi pani Helena.
Lubinianka właśnie wybrała pieniądze z banku i spacerkiem szła przez park za Centrum Kultury Muza, gdy natknęła się na tego mężczyznę. – Szłam zapłacić rachunki, nie spieszyłam się. Zaczepił mnie jakiś mężczyzna. Wyglądał tak jak opisała go tamta kobieta – około 40 lat, wysoki, szczupły, schludnie ubrany – opowiada pani Helena.
Mężczyzna zapytał, czy przypadkiem lubinianka nie zgubiła pieniędzy, bo on znalazł zwitek przewiązany gumką, dość spory – jak to określił. Pani Helena odpowiedziała, że nie i ruszyła w stronę schodów, by wyjść z parku. – Mężczyzna ruszył za mną. Stwierdził, że nie chce mu się czekać, aż ktoś przyjdzie szukać tych pieniędzy i zaproponował, żebyśmy się nimi podzielili. Odmówiłam. Wtedy pojawił się drugi mężczyzna i zapytał, czy nie znaleźliśmy pieniędzy, bo on zgubił pewną sumę – relacjonuje dalej pani Helena.
Od słowa do słowa i mężczyzna, który podobno znalazł pieniądze, wyjął z kieszeni zwitek banknotów, rozłożył je w wachlarz i pokazał drugiemu mężczyźnie. – To nie moje – odrzekł szukający swojej zguby. – Znam numery seryjne pieniędzy, które zgubiłem. Teraz ty pokaż pieniądze – zwrócił się do pani Heleny nieznajomy.
– Ja? – zaśmiałam się. A dlaczego? – spytałam i spojrzałam na mężczyznę – mówi pani Helena. – I nagle zrobiłam coś, o co nigdy bym się nie podejrzewała, bo przecież wiem, jak nie dać się oszukać, byłam kiedyś kuratorem sądowym. Wyjęłam pieniądze i pokazałam mężczyźnie. On przejechał po nich palcami i stwierdził, że to nie jego.
Obaj mężczyźni po chwili zniknęli, każdy odszedł w swoją stronę. Pani Helena też odeszła. Ale zaraz zaczęła się zastanawiać. Przeliczyła pieniądze i okazało się, że brakuje 700 zł. Lubinianka poszła na policję, ale wiedziała, że pieniędzy nie odzyska. – Policja po jakimś czasie umorzyła sprawę. Nikogo nie złapała. A okradziono mnie w listopadzie. Ci mężczyźni wiedzieli, co robią – dodaje pani Helena. – Teraz gdy przeczytałam tekst o tych oszustach od portfela, przypomniała mi się moja sprawa. Pomyślałam, że warto ostrzec innych, żeby nie dali się nabrać jak ja – dodaje.
O oszustwach, o których czytała pani Helena, pisaliśmy tutaj: www.lubin.pl/aktualnosci,14114,lubinianka_ostrzega_przed_zlodziejami.html